Zaraz miały się skończyć lekcje i miałam iść z Diego na koktajl. Tak bardzo nie chciałam tego robić, wolałabym pięć godzin tańczyć u Gregorio, niż iść tam i udawać, że go lubię. Dzisiaj wcale nie uważałam na lekcjach, zupełnie nie wiedziałam o czym mówimy, ani co robimy. Nagle dostałam sms-a. "Dzisiaj o 19 w parku czerwonych drzew. Kocham Cię. L." Uśmiechnęłam się do telefonu i odpisałam "Będę na pewno. Też Cię kocham. Tini" Od razu poprawił mi się humor, mogłam iść nawet z Diego na koktajl, wiedząc, że wieczorem spotkam się z Leonem.
Tomas
- To jest łatwiejsze niż odebranie dziecku lizaka - zaśmiał się Diego. - Widzisz Tomas, jaka ona jest naiwna. Leon był dla niej tylko trochę nie miły, a ona od razu wpada w moje ramiona i idzie ze mną na koktajl.
I kto tu jest naiwny? - pomyślałem. On nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, że wszyscy wkoło spiskują przeciwko niemu, ale to dobrze. Diego dostanie za swoje. Za wszystko, co do tej pory zrobił. I zobaczymy kto wtedy będzie się śmiał. Uśmiechnąłem się. On oczywiście pomyślał, że to dlatego, że popieram jego działanie i poklepał mnie po ramieniu. NAIWNIAK !! - krzyczałem w swojej głowie. Na szczęście będzie dziś zajęty sobą, więc mogę spotkać się z Ludmiłą. Muszę z nią porozmawiać o całej tej sytuacji..
3 dni później
Camila
Dzisiaj impreza u Ludmi.. Wszyscy potrzebowaliśmy takiej imprezy, ostatnio mało czasu spędzamy razem. Naty spotyka się z Maxim, ja z Broadway'em, Ludmi chodzi z głową w chmurach i myśli o Tomasie, Fran cały czas biegała między studio a Resto i na nic nie miała czasu, a Viola tkwiła w tej dziwnej sytuacji i nikt nie wiedział jak długo jeszcze. Impreza to najlepsze, co mogło się wydarzyć. Wiemy już, że wszyscy na pewno będziemy. Na pewno będzie super!! O 19 idziemy na imprezę, Broadway przychodzi po mnie i razem pójdziemy do Ludmi. Cieszę się, że będziemy tam razem.
Diego
Co oni wszyscy kombinują ? Nagle nie mają czasu żeby się spotkać, nawet Violetta mi odmówiła, a myślałem, że już jest moja. Ostatnio spędzałem z nią dużo czasu. Ona jest taka naiwna, chyba naprawdę myśli, że z nas może coś być. Biedna, załamie się jak ją zostawię. No ale co mnie to, chcę się zemścić na Leonie, o nic innego mi nie chodzi..
Ludmiła
Kurcze, strasznie się denerwuje tą imprezą. Na spacerze z Tomasem było super, bardzo dużo rozmawialiśmy, podoba mi się jeszcze bardziej. Gdy go zaprosiłam na imprezę od razu się zgodził. Jednocześnie się cieszę, ale i boją. A jak coś pójdzie nie tak.. Nie, nie, nie - nawet nie mogę tak myśleć, będzie super. Spędzę czas z moimi przyjaciółmi. Do końca lekcji zostało jeszcze 15 min, potem wszyscy rozejdziemy się do domu, żeby się przygotować. Już nie mogę się doczekać.
Violetta
Podsłuchałam dziś rozmowę Tomasa i Diego, on naprawdę myśli, że mi się podoba, ale to nie było najważniejsze. Dowiedziałam się, że Diego się ze mną umawia tylko dlatego, żeby zemścić się na Leonie. Nie mogłam wytrzymać i jak najprędzej podbiegłam do Leona, pociągnęłam go do kantorka woźnego, Diego już sobie poszedł, ale tak na wszelki wypadek wolałam nie ryzykować. Zanim zdążyłam mu cokolwiek powiedzieć, namiętnie mnie pocałował i powiedział, że strasznie tęsknił. Opowiedziałam mu, co słyszałam, strasznie się zdenerwował, chciał od razu do niego iść, ale go powstrzymałam. Gdyby to zrobił, Tomas mógłby mieć problemy, przecież tylko on był przy rozmowie.. Razem postanowiliśmy, że wszystko trochę przyspieszymy, tak żeby Diego nie zdążył zrobić tego, co zamierza. No ale teraz nie chcę o tym myśleć, przed nami świetna impreza w gronie przyjaciół, nic innego się teraz nie liczy.
Na imprezie mają być wszyscy: Cami z Broadwaye'em, Naty z Maxim, Fran (nawet zaprosiła tego kelnera Marco, ciekawe czy przyjdzie), Napo, Braco, Andres, Tomas, ja i Leon. No i oczywiście Ludmi, to w końcu u niej jest impreza.
O 18:30 byłam gotowa, kiedy wychodziłam z domu wpadłam na Leona. Przyszedł po mnie, był taki kochany. Nie dość, że mieliśmy spędzić ze sobą cały wieczór i pół nocy, to jeszcze po mnie przyszedł, mimo, że Diego mógł nas zobaczyć. Strasznie się cieszyłam, że mój tata zgodził się żebym poszła na imprezę, a potem nocowała u Ludmi, z dnia na dzień coraz bardziej mnie zaskakiwał, zupełnie się zmienił, ale to dobrze, mam z nim świetny kontakt, znaczy zawsze się rozumieliśmy, ale od niedawna, jest idealnie.
Kiedy dotarliśmy do Ludmi, prawie wszyscy już byli, brakowało tylko Naty i Maxiego, pewnie znowu gdzieś zabłądzili, tak jak ostatnio. Przyszedł nawet Marco, był tak wpatrzony w Fran, że nawet nie zauważył jak weszliśmy, zresztą ona też tego nie zauważyła. Kiedy pojawili się Maxi i Nata, zaczęliśmy impreze. Śmialiśmy się, tańczyliśmy, wygłupialiśmy się, oczywiście śpiewaliśmy, było super. Lepiej poznałam Napo, Braco i Andresa, są naprawdę super i mają niesamowite poczucie humoru, jeszcze chyba nigdy w życiu tyle się nie naśmiałam.
Impreza była bardzo udana, wszyscy świetnie się bawili, ale wszystko co piękne musi się skończyć. Nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi, zdziwiliśmy się, bo nikt już nie miał przychodzić. Na szczęście Ludmi najpierw spojrzała przez wizjer, za drzwiami stał Diego. Co on tutaj robił ?? Masakra. Co my mamy teraz zrobić. Tomas i Leon szybko zebrali swoje rzeczy i poszli się schować do garażu, gdyby Diego ich tu zobaczył, to byłby ich koniec. Ludmiła otworzyła mu drzwi, wszedł jak do siebie. Arogancki dupek.
- Impreza ? Beze mnie ? - zapytał zdziwiony.
- Przecież nigdy z nami nie gadasz, po co mamy Cię zapraszać? - powiedział wkurzony Maxi. Braco zaczął mówić coś w swoim języku, nikt go nie rozumiał.
- Violu..- zwrócił się do mnie. - Myślałem, że coś nas łączy. Czemu mnie nie zabrałaś ze sobą?
- To nie moja impreza, nie mogę zapraszać kogo chcę - powiedziałam spokojnie.
- Swoją drogą powiedzcie chłopakom, żeby wyszli z ukrycia - uśmiechnął się złowrogo.
- Jakim chłopakom ? - zdziwiła się Ludmi. - Jesteśmy tu tylko mi, no i teraz jeszcze niestety Ty. Przy okazji, mógłbyś już wyjść. Nie jesteś tu mile widziany - uśmiechnęła się do niego. Tego się nie spodziewał, mina mu zrzedła, ale widziałam też, że się wkurzył.
- Jeszcze pożałujecie tego wszystkiego - powiedział wychodząc. Ludmi szybko zamknęła drzwi na klucz, żeby przypadkiem nie wrócił. Tomas i Leon wrócili. Od razu przytuliłam się do Leona, bałam się Diego, był zupełnie nieprzewidywalny.. Zanim na nowo zaczęliśmy się bawić, poczekaliśmy trochę, żeby mieć pewność, że Diego już poszedł. Po paru godzinach impreza dobiegała końca. Razem z Fran, Cami i Naty zostałyśmy u Ludmi na noc. Pożegnałyśmy się z chłopakami, posprzątałyśmy cały bałagan i poszłyśmy spać. W nocy dostałam sma-a od nieznanego numeru, na szczęście przeczytałam go dopiero rano: "Wiem, że coś kombinujesz, ale mnie nie przechytrzysz. Uważaj na siebie i swoich bliskich."
Chyba taki troche bez sensu ten rozdział..
MartuLLa
pisz dalej kiedy nastepnh?/ a i pytanie moglabys zrobic ze anonim moze wstawic komentarz bo mi sie nie zawsze chce logowac :)
OdpowiedzUsuńAle ten Diego jest głupi -.-
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. :)
KOCHAM TWOJE OPOWIADANIE! Rozdział jest wspaniały :) Czekam z niecierpliwością na następny :)
OdpowiedzUsuńSuper. Czekam na następny. :D Zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuńCudowny!!! Przez Ciebie boje sie o Viole xD
OdpowiedzUsuńJaki bez sensu? Ejj!
OdpowiedzUsuńBez takiego gadania :D
Był super!
Wciągnęłam się na maxa!
Oby Leonetta przetrwała, ale lubię ten dreszczyk emocji... ;P
Wpadaj! http://violetta-story.blogspot.com
Świetny rozdział, czekam na następny ! :)
OdpowiedzUsuńP.S. Zapraszam na bloga: www.leonietta.blogspot.com
www.studio-on-beat.blogspot.com
Diego jest chory xd
OdpowiedzUsuń