wtorek, 7 maja 2013

6.

Camila
Tak bardzo martwiłam się o Viole, przecież to moja wina, gdybym ją wysłuchała, nie krzyczała na nią, to nie była by teraz w drodze do szpitala. Oby to nie było nic poważnego, bo nigdy sobie tego nie wybaczę.. Przenigdy.
- Też chcę jechać do szpitala, muszę tam jechać - wciąż powtarzałam to samo, w końcu Naty powiedziała, że ma dość mojego gadania i mnie tam zawiezie. Wiem, że wszystkich denerwowałam, ale nie mogłam tak po prostu być tutaj, kiedy jedna z moich przyjaciółek jest w szpitalu i to przeze mnie...
Leon
Już tak długo ją badają, przecież to nie może być coś poważnego, jeszcze dziś rano była okazem zdrowia, śmiała się, żartowała, na pewno jest zdrowa. Nie wytrzymam tu, do głowy przychodzą mi same najgorsze myśli, mam już dosyć tego bezczynnego siedzenia. Niech mi ktoś powie, co się dzieje z Violettą. Nagle zobaczyłem, że do szpitala wchodzą Fran, Cami, Broadway, Naty i Maxi. Zaraz zaczną się pytania, co jej jest itd. Kurde. Sam chciałbym to wiedzieć.. Oszaleje tutaj, niech coś się wydarzy.. Nagle z sali, w której znajdowała się Viola, wyszedł lekarz. Od razu do niego podbiegłem, powiedział mi, że z Violą jest już wszystko dobrze, chociaż jest bardzo osłabiona. Jak tylko lekarz skończył mówić pobiegłem do jej sali, leżała na łóżku taka blada, bezbronna i niewinna. Gdy mnie zobaczyła szeroko się uśmiechnęła, była taka piękna.. 
- Violu, strasznie się cieszę, że już wszystko dobrze. Nawet nie wiesz jak się martwiłem - usiadłem koło łóżka i złapałem ją za rękę. - Przyznaj się co Ci jest? - byłem bardzo zaniepokojony, ludzie tak po prostu nie mdleją..
- Już kilka razy miałam zawroty głowy, ale ani razu nie zemdlałam. Ostatnio bardzo mało jadłam, do tego te wszystkie stresy: przeprowadzka, egzaminy, nowa szkoła, nowi ludzie, dowiedziałam się, że tata nie jest moją jedyną rodziną, jeszcze teraz ta kłótnia z Cami.. Oto efekty, ale dzisiaj już wychodzę, więc jest dobrze. Ale muszę się pilnować, bo następna taka sytuacja może się skończyć dużo gorzej..
- Już ja będę Cię pilnować - powiedziałem i uśmiechnąłem się do niej. Nie odstąpię jej na krok.
- Cieszę się, że tu jesteś - mocniej ścisnęła moją dłoń. Uśmiechnąłem się do niej. I wtedy zrozumiałem ile ona dla mnie znaczy. 
Camila
Muszę ją przeprosić za swoje zachowanie, ale jak mam to zrobić.. Miałam straszny mętlik w głowie. Muszę tam wejść, jak nie zrobię tego teraz, to więcej się do tego nie zbiorę. Podeszłam do drzwi, za którymi leżała Violetta i leciutko zapukałam. Usłyszałam bardzo ciche "proszę". Weszłam do środka, teraz albo nigdy.
- Violu, mogłybyśmy porozmawiać - zapytałam cicho, cały czas patrząc w podłogę, nie miałam odwagi, żeby na nią spojrzeć.
- Zostawię was same - powiedział Leon i już wstawał, kiedy Violetta złapała go za rękę.
- Zostań - powiedziała tylko. - Cami, wiem, że przyszłaś mnie przeprosić, ale nie musisz tego robić. Rozumiem Twoją reakcję i wcale się nie gniewam. Chodź tu - powiedziała cicho. Podeszłam do łóżka, a ona  podniosła się i mnie przytuliła. Tak bardzo się bałam, że ją straciłam, a ona wszystko mi wybaczyła i wcale się nie gniewa. Jeszcze bardziej mi głupio, że pomyślałam, że umawia się z Broadway'em za moimi plecami, przecież ona jest taka cudowna. Jestem taką idiotką, a mimo to ona dalej chce się ze mną przyjaźnić.
- Dziękuję - powiedziałam cicho, nic więcej nie zdołałam powiedzieć.
Dwa tygodnie później
Leon
- Leon co Ty odwalasz ? Nagle zacząłeś uganiać się za dziewczynami ? 
- Daj mi spokój Diego. Będę się spotykał z kim będę chciał - źle, że to powiedziałem. W Bad Boys, to Diego był naszym liderem, a na początku naszej znajomości ustaliliśmy, że jeśli jakaś laska spodoba się dwóm członkom, to lider ma pierwszeństwo  Wiedziałem, że Violetta mu się podoba, ale nic mnie to nie obchodzi. Mam gdzieś tą durną zasadę. Bardzo mi zależy na Violi i wiem, że jej na mnie też i Diego nic nie może na to poradzić.
- Zasady są inne i dobrze o tym wiesz - powiedział, był strasznie wkurzony.
- Mam gdzieś te zasady. A poza tym to ja jej się podobam, a nie Ty, nie zmusisz jej, żeby z Tobą była - powiedziałem patrząc mu prosto w oczy.
- Do niczego nie będę jej zmuszał - uśmiechnął się złowrogo. Miał jakiś plan. Kurde. - Ty przestaniesz się z nią spotykać, żeby nie stała jej się żadna krzywda. - On jest nienormalny, jak może mówić coś takiego, ale znam go i wiem, że jest zdolny do takich rzeczy. Nie chcę narażać Violi na niebezpieczeństwo, więc  usunę się w cień i znowu będę tym wrednym i aroganckim Bad Boy'em...
Violetta
"Minąły już dwa tygodnie odkąd byłam w szpitalu, zaczęłam więcej jeść, żeby nigdy więcej nie doprowadzić do takiej sytuacji, wszyscy wkoło mnie pilnują: tata, Angie, Olga nawet Ramallo. W szkole też nie mam spokoju, nie dość, że dziewczyny za mną chodzą i ciągle gadają mi do ucha żebym coś zjadła, to jeszcze pomagają im w tym: Maxi, Broadway, nawet Braco i Andres.. Masakra, ale cieszę się, że tak o mnie dbają. Od tamtej pory stałyśmy się z Cami nie rozłączne.
Hahaha ! Ale jesteśmy słitttaśne!!
Oczywiście nie zapomniałyśmy o Fran, Naty i Ludmi, ale spędzamy ze sobą mnóstwo czasu, Broadway ma nam to trochę za złe, bo chciałby się czasami spotkać z Cami, w końcu są parą. A właśnie zapomniałam wspomnieć o tym, że dzięki tamtej awanturze zebrali się na odwagę, żeby sobie powiedzieć co do siebie czują. Bardzo się cieszę, nawet mam ich zdjęcie, wysłali mi ostatnio, jak w końcu "pozwoliłam" Cami się z nim spotkać.
 Tak ładnie razem wyglądają !! 
Zapomniałam też wspomnieć, że jesteśmy już po zaliczeniu piosenki u Angie i wszyscy dostaliśmy 5. Strasznie się z tego powodu cieszę. Bardzo bałam się występu, ale Leon mnie wspierał i dzięki niemu tak świetnie nam poszło.  Niestety nie udało nam się wykonać w całości planu '"zdobyć Bad Boys", ale na pewno się nie poddamy. A skoro już wspomniałam o Leonie, to muszę powiedzieć, że wszystko się skończyło ; ( zupełnie nie wiem dlaczego, zaraz po lekcji z Angie znowu zaczął zachowywać się jak na początku, nie wiem dlaczego, przecież było  tak fajnie. Broadway próbował się czegoś dowiedzieć, ale Bad Boys nie chcą już z nim gadać, odkąd jest z Cami stał się dla nich takim samym pośmiewiskiem jak pozostali. Strasznie mnie to boli, bo myślałam, że Leon jest inny, ale pewnie tylko udawał, żeby dostać dobrą ocenę.. A może to kolejna gra, żeby sprawdzić, czy naprawdę mi na nim zależy. Sama już nie wiem, ale ciągle o nim myślę i nie potrafię przestać. POMOCY !!"
Zadzwonił dzwonek do drzwi, szybko pobiegłam otworzyć, przed moim domem stał jakiś chłopak w kapturze i ciemnych okularach.. Strasznie się przestraszyłam i już chciałam zamykać drzwi, kiedy chłopak szepnął:
- Viola, to ja Leon, wpuść mnie - szybko odsunęłam się od drzwi i wpuściłam do środka. Dopiero wtedy zdjął kaptur i ciemne okulary. Co on tutaj robił, przecież ostatnio w ogóle ze mną nie rozmawia i cały czas mnie unika. O co tutaj chodzi ? - Musimy porozmawiać, to bardzo ważne, ale musimy iść w takie miejsce, gdzie nie ma okien. Nikt nie może mnie z Tobą zobaczyć.
- Aż tak się mnie wstydzisz? 
- Proszę Violu, zaraz Ci wszystko wytłumaczę - powiedział tak błagalnym tonem, że się zgodziłam. Zabrałam go do pomieszczenia na miotły i inne takie, nie zbyt komfortowo, ale przecież nie o to chodziło.
- Słucham, co Cię do mnie sprowadza ? - sama nie wiedziałam czy w tej sytuacji jestem na niego zła, czy raczej szczęśliwa, że do mnie przyszedł. Leon opowiedział mi o swojej rozmowie z Diego, dlatego się do mnie nie odzywał i mnie unikał, chciał żebym była bezpieczna. Powiedział, że Diego obserwuje każdy jego ruch i dlatego tak długo nie wytłumaczył mi o co chodzi. Tak bardzo się ucieszyłam, że to wszystko przez Diego, a nie dlatego, że Leon już nic do mnie nie czuje. Od razu przytuliłam się do niego mocno, zasłużył na to, on też mnie przytulił. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, jak bardzo za nim tęskniłam, za jego dotykiem, głosem, uśmiechem. 
- Leon - powiedziałam cicho. - Przecież nie możemy spotykać się w pomieszczeniu na miotły. Nie chce, żeby Diego niszczył to co jest między nami, on nie ma do tego prawa - byłam bardzo zła.
- Wiem, ale Diego jest zdolny do wszystkiego. Chcę się z Tobą spotykać, móc Cię przytulić, ale nie kosztem Twojego bezpieczeństwa. Musimy wymyślić coś, żeby dał nam spokój i chyba nawet mam pomysł - uśmiechnął się.
- Jaki, no mów - strasznie ucieszyłam się z tego, że ma jakiś plan. Jeśli się uda będę się mogła z nim spotykać.
- Diego powiedział, że bardzo mu się podobasz, więc trzeba to wykorzystać. Jesteś w stanie to zrobić ? 
- Chyba tak, ale powiedz dokładnie co ? - byłam trochę zaniepokojona, ale dla Leona, dla nas byłam w stanie zrobić wszystko.
- Będziesz musiała..
Naty
-Fran odbierz ten głupi telefon - mówiłam sama do siebie, dzwonie już do niej chyba z 7 raz - No nareszcie, ile można czekać?
- Przepraszam, po prostu zostawiłam telefon w domu, a byłam pomóc Luce w Resto. Coś się stał?
- Możesz do mnie przyjść, potrzebuje pomocy - powiedziałam.
- Jasne zaraz będę, do zobaczenia - powiedziała szybko i się rozłączyła. Zeszłam na dół i czekałam aż przyjdzie, mam nadzieje, że mi pomoże. Po jakiś 5 min usłyszałam dzwonek, to na pewno ona. Szybko pobiegłam do drzwi i przywitałam się z przyjaciółką. Zaciągnęłam ją do swojego pokoju.
- Naty, wszystko okej? - zapytała zaniepokojona.
- Chyba.. Błagam pomóż mi, bo sama nie dam rady. Mam dziś randkę z Maxim i nie wiem w co mam się ubrać, przeszukałam całą szafę, ale nie ma tam nic odpowiedniego - Francesca zaczęła się śmiać. - I z czego się śmiejesz? To wcale nie jest śmieszne! - rzuciłam się na łóżko, Fran położyła się obok mnie.
- No już Naty, wstawaj - powiedziała spokojnie. - Zaraz znajdziemy coś ładnego, pomaluję Cię, uczeszę i pójdziesz na swoją randkę z Maxim. Ale wstawaj, bo się spóźnisz. - Szybko podniosłam się z łóżka i razem z Fran podeszłam do swojej szafy. 
Maxi
Już nie mogę się doczekać mojej randki z Naty, chociaż strasznie się denerwuje. Idę jeszcze kupić kwiaty i będę gotowy. Żałuję, że zgodziłem się, żeby spotkać się w parku, a nie żebym po nią poszedł, no ale się uparła, nie mogłem jej odmówić. Strasznie się cieszę, ze się spotykamy, naprawdę zakochałem się w Naty i dzisiaj jej to powiem. O idzie, ślicznie wygląda. Jestem ogromnym szczęściarzem.
- Hej - powiedziała i uśmiechnęła się.
- Hej, to dla Ciebie - wręczyłem jej kwiaty i na powitanie pocałowałem w policzek, zarumieniła się. Ślicznie wyglądała z rumieńcem. - Ślicznie wyglądasz
- Dziękuję. Ty też wyglądasz wspaniale, aż nie mogę się na Ciebie na patrzeć w tej koszuli - tym razem to ja się zarumieniłem, a raczej spaliłem buraka. Naty zaczęła się ze mnie śmiać, więc dołączyłem do nie, złapałem ją za rękę i poszliśmy na spacer. Rozmawialiśmy o wszystkim, chodziliśmy tak z dobre 3 godziny, w końcu zorientowaliśmy się, ze nie wiemy gdzie jesteśmy. Znowu zaczęliśmy się śmiać, powiedziałem Naty, że trzeba to uwiecznić i wysłać Violi do pamiętnika, zrobiliśmy sobie zdjęcie i wysłaliśmy jej wysłaliśmy.
 
"Do pamiętnika. Jesteśmy na randce, ale zupełnie nie wiemy gdzie! Mimo to jest super. Pozdrowienia z świetnej randki Naxi"
- Jak słodko nas podpisałeś - powiedziała Naty i pocałowała mnie w policzek. Viola natychmiast odpisała na sms-a "Ach Ci zakochani ;p Dziękuję, za przepiękne zdjęcie. Pozdrowienia z mojego pokoju Tini" 
Stwierdziliśmy z Naty, że czas wracać, chociaż nie wiedzieliśmy gdzie iść, ale zaraz pewnie zrobi się ciemno, to jeszcze trudniej będzie nam trafić do domu. Znowu rozmawialiśmy o wszystkim. Czułem się przy Naty bardzo swobodnie, uwielbiałem spędzać z nią czas. Ale niestety zaraz musieliśmy się rozstać, odprowadziłem Naty pod dom, tym razem nie dałem się na mówić na pożegnanie w parku.
- Dziękuje bardzo, było cudownie - powiedziała i uśmiechnęła się do mnie. Wiem, że mogłem się bardziej postarać, a nie wyciągać ją na wielogodzinny spacer, ale cieszyłem się, że jej się podobało.
- Obyśmy szybko to powtórzyli - podszedłem do niej bliżej, uśmiechnęła się i wtedy ją pocałowałem. Od razu odwzajemniła mój pocałunek, było cudownie. Umówiliśmy się, że przyjdę jutro rano po nią przyjdę i razem pójdziemy do studio. Cały w skowronkach wróciłem do domu.


MartuLLa.



8 komentarzy:

  1. Aww, jak słodko, że Leon się tak o nią troszczy :)
    Czekam na następny i życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Och, Leon w każdej odsłonie jest miły dla Violli i się o nią troszczy :) Jestem ciekawa co wymyślił :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mmmnmn jaki ten Leon cudowny czemu takich facetów nie ma w realu ...czekam na next pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Normalnie, jak czytałam początek, chciałam napisać, żeby Diego przeszkadzał Leonettcie, a potem to sie zdarzyło! Haha xD
    Ciekawe jaki plan ma Leon i jaki plan ma Diego...
    Uhh!
    Kiedy nowy?
    Wszystko przeczytałam, cudownie<3

    http://violetta-story.blogspot.com - zapraszam na nowy, 30 rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  5. Trafił na twojego bloga przypadkowo. I dobrze. Uwielbiam twojego bloga. Kiedy następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  6. Leoś . Aww ..♥
    Yeah Naxi <3 So sweet.
    Dla mnie teraz wszystko jest słitaśne ;**

    Buziak,
    Velvet .xx

    OdpowiedzUsuń