Kiedy weszliśmy do środka wszyscy się na mnie dziwnie patrzyli, zupełnie nie wiedziałem o co im chodziło. Dziewczyny zaczęły przytulać Cami, jakby chciały ją pocieszyć, a mnie wręcz piorunowały wzrokiem, oczywiście tylko Tini tego nie robiła.
- Louie, co się dzieje? - zapytała, słyszałem w jej głosie troskę. - I nie mów, że nic, bo znam Cię za dobrze, żebyś mi tu ściemniał.
- Zdecydowanie za dobrze mnie znasz - uśmiechnąłem się do niej blado. - Powiem Ci, ale obiecaj mi, że nikomu nie powiesz.
- Będę milczeć jak grób. Promise - uśmiechnęła się do mnie.
- Ostatnio spędzam z Cami bardzo mało czasu, znasz moich rodziców. Zawsze wymyślą mi coś do roboty - zacząłem. - Dlatego chcę jej zrobić jakąś niespodziankę, żeby jej to wszystko wynagrodzić. Dzisiaj się spóźniłem, bo szukałem odpowiedniego miejsca.
- Co planujesz? - widziałem, że była zaciekawiona.
- Znalazłem takie fajne wzgórze, są z niego piękne widoki. Pomyślałem, że może zabrałbym Cami na piknik o zachodzi słońca. Co o tym myślisz?
- Louie - zaczęła Tini. - To takie romantyczne. Cami na pewno będzie zachwycona. Tylko nie zapomnij o kwiatach, ona je uwielbia - uśmiechnęła się do mnie. - No i nie zwlekaj z tym za długo, już i tak wszyscy podejrzewają, że zrobiłeś coś złego i na pewno zaraz zaczną się Ciebie o to wypytywać. Ale pamiętaj, że trzymam za Ciebie kciuki Louie i jak będziesz potrzebował pomocy, to możesz na mnie liczyć - przytuliła mnie. Objąłem ją ramieniem i wróciliśmy do reszty. Tini jako jedyna zachowywała się w stosunku do mnie normalnie, reszta podchodziła z dystansem. I oczywiście miała racje, zaczęły się pytania. Pierwszy podszedł Maxi, tak myślałem, że to zrobi, w końcu znają się z Cami najdłużej, zawsze sobie pomagają.
- Broadway, co się dzieje? - zaczął zupełnie tak samo jak Tini, tylko, że ona chciała mi pomóc, a on podejrzewał mnie o najgorsze. Trochę mnie to zabolało, bo kumplowaliśmy się, ale rozumiałem go.
- Nic - powiedziałem. - Naprawdę nie zrobiłem nic złego. Obiecuję Ci, że nigdy nie zranię Cami.
- Mam nadzieję, ale pamiętaj, że Cię obserwuję. - powiedział dość groźnie i odszedł. Na szczęście nikt więcej się o nic nie pytał. Więc reszta popołudnia była spokojna.
Następnego dnia. Studio21
Leon
Leon
Nigdy bym nie pomyślał, że będę się kumplował z Maxim, Napo, Andresem czy Braco, ale odkąd Viola pojawiła się w naszym studio wszystko się zmieniło. Dzięki niej zrozumieliśmy jaki naprawdę jest Diego i przestaliśmy się z nim zadawać. W sumie to dawno go nie widziałem. Nie pojawiał się ani w studio ani na karaoke. Jakby całkiem się rozpłynął, ale w sumie nic mnie to nie interesuje. Na moje mógłby wyjechać i nie wracać. Jak go nie ma, to przynajmniej nikomu nie uprzykrza życia. Razem z Maxim, Napo, Andresem i Broadway'em na dzisiaj mieliśmy przygotować występ, trochę się denerwuje, bo pierwszy raz będziemy śpiewać w takim składzie, ale mam nadzieje, że wszystko nam się uda. Na nasz występ przyszedł Beto i chyba Antonio, ale nie jestem pewny.
- No panowie - zaczął Pablo. - Pokażcie, co przygotowaliście.
To jest nasz czas - pomyślałem i dałem chłopakom znać, żeby zaczęli grać. Kiedy skończyliśmy wszyscy bili nam brawo, byli pod wrażeniem. Violetta nagrała nam nasz występ na telefon, żebyśmy mogli go zobaczyć, więc od razu podbiegliśmy do niej, żeby nam go pokazała. Byliśmy zachwyceni, nie dość, że świetnie nam wyszło, to jeszcze wszyscy dobrze się bawili.
- Chłopaki - usłyszałem za naszymi plecami głos Pablo. - Wiecie, że niedługo będzie 10 rocznica istnienia Studio21. I chcieliśmy z tej okazji wystawić małe przedstawienie. I bylibyśmy zachwyceni, gdybyście zechcieli wystąpić tam ze swoją piosenką. Co wy na to? - zapytał, a my zaczęliśmy skakać jak baby, zupełnie nie wiem co w nas wstąpiło, ale tak strasznie się cieszyliśmy, że nam się udało i nasz piosenka się podoba. - Zgaduję, że to znaczy tak - zaśmiał się Pablo i odszedł.
- No panowie - zaczął Pablo. - Pokażcie, co przygotowaliście.
To jest nasz czas - pomyślałem i dałem chłopakom znać, żeby zaczęli grać. Kiedy skończyliśmy wszyscy bili nam brawo, byli pod wrażeniem. Violetta nagrała nam nasz występ na telefon, żebyśmy mogli go zobaczyć, więc od razu podbiegliśmy do niej, żeby nam go pokazała. Byliśmy zachwyceni, nie dość, że świetnie nam wyszło, to jeszcze wszyscy dobrze się bawili.
- Chłopaki - usłyszałem za naszymi plecami głos Pablo. - Wiecie, że niedługo będzie 10 rocznica istnienia Studio21. I chcieliśmy z tej okazji wystawić małe przedstawienie. I bylibyśmy zachwyceni, gdybyście zechcieli wystąpić tam ze swoją piosenką. Co wy na to? - zapytał, a my zaczęliśmy skakać jak baby, zupełnie nie wiem co w nas wstąpiło, ale tak strasznie się cieszyliśmy, że nam się udało i nasz piosenka się podoba. - Zgaduję, że to znaczy tak - zaśmiał się Pablo i odszedł.
Violetta
Chłopakom poszło świetnie, wszyscy byli zachwyceni. Chwilę po ich występie podszedł do mnie Pablo i poprosił, żebym napisała jakąś piosenkę na 10 rocznicę istnienia studio. Tylko jaką ? Zupełnie nie mam pomysłu, ale może w końcu coś wymyślę. Na szczęście mam jeszcze trochę czasu.
- Tini, potrzebuje Twojej pomocy - odezwał się za mną Broadway.
- Co jest Louie? - widziałam, że jest zmartwiony.
- Chciałem zaprosić Cami na ten piknik, o którym wczoraj rozmawialiśmy, ale boję się, że mi odmówi, bo ostatnio ciągle się spóźniam - widziałam, że mu na niej zależy.
- O czym gadacie? - podszedł do nas Leon i objął mnie ramieniem.
- Pomogę Ci, napisz mi dokładny adres przyprowadzę ją tam - uśmiechnęłam się do niego. - A Ty pójdziesz z nami - zwróciłam się do Leona.
- Tini jesteś cudowna - Broadway przyciągnął mnie do siebie i pocałował w policzek.
- Ej, ej bo będę zazdrosny - zaśmiał się Leon. Louie mnie puścił i poszedł do Cami, dziewczyna gdy go tylko zobaczyła od razu się uśmiechnęła, naprawdę go kochała. Cieszę się, że mogę im pomóc, pasują do siebie. Kiedy tak stałam wtulona w Leona usłyszałam rozmowę Fran i Maxiego:
- No mówię Ci Fran, on coś ukrywa. Jak ją zrani, to normalnie go zabije.
- Maxi uspokój się, niby co miałby przed nią ukrywać. Poza tym, Viola by go nie kryła, gdyby to było coś złego.
- Ale to jej kuzyn, też bym krył rodzinę.
- Uspokój się, na pewno wszystko dobrze się skończy. Daj mu trochę czasu.
Całe szczęście, że Fran nie jest nastawiona na Broadway'a tak jak Maxi, rozumiem, że martwi się o Cami, ale przecież kumpluje się z nim kumpluje. Mógłby jak normalny człowiek podejść i zapytać co jest grane, a nie od razu oskarża go o niewiadomo co.
- Tini - z moich myśli wyrwał mnie Leon. - Wcale nie słuchasz, co do Ciebie mówię.
- Przepraszam, zamyśliłam się - powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego. - Cokolwiek powiedziałeś, zgadzam się.
- To super, bo zapytałem się czy przyszłabyś dziś do mnie na kolacje, moi rodzice wracają na jakiś czas i chcieliby Cię poznać.
- Tego się nie spodziewałam - powiedziałam. - Ale chętnie poznam Twoich rodziców, ale najpierw - wspięłam się na palce i wyszeptałam do ucha plan Broadway'a. Skoro idzie z nami musi wiedzieć o co chodzi, żeby się nie wygadał przy Cami. Dostałam sms-a od Louiego, napisał mi, że o 18 mam przyprowadzić Cami na to wzgórze, powiedziałam Leonowi i poszłam do Cami.
- Camila - zaczęłam. - Jesteś mi dziś bardzo potrzebna.
- Czuję, że to coś poważnego, inaczej nie mówiłabyś do mnie pełnym imieniem. O co chodzi? - uśmiechnęła się do mnie.
- Musimy poważnie porozmawiać. Ale nie chce nigdzie iść, to znaczy pójdziemy na spacer, dobrze? Przyjdę po Ciebie o 17.
- Zgoda - powiedziała moja przyjaciółka.
- A i jeszcze jedno. Ładnie się ubierz, nie będę spacerować z jakimś obdartusem - Broadway nie wytrzymał i zaczął się śmiać. - Louie a Ty się nie śmiej, bo chyba nie chcesz, żeby ktoś zobaczył Twoją dziewczynę w jakiś starych ciuchach.
- Ja ją kocham nawet w za dużym swetrze, dresie i nieogarniętych włosach - powiedział i pocałował Cami w policzek.
- Bo się porzygam od tej słodyczy - zaśmiała się Fran.
- Po prostu mi zazdrościsz - zaczęła Cami i również zaczęła się śmiać.
- Jakby było czego - dołączyła się Naty.
- Wypraszam sobie, przecież jestem niesamowicie przystojny, świetnie tańczę i śpiewam. Do tego mam najwspanialszą dziewczynę na świecie - powiedział Louie.
- I przy okazji jesteś też najskromniejszym człowiekiem na świecie - dokończył za niego Tomas.
- Po prostu chodzący ideał - dodała Cami. - Ja to mam szczęście.
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Chociaż przez chwilę było normalnie, bez żadnych podejrzeń, po prostu grupa przyjaciół. Do klasy weszli Angie i Beto, chcieli zacząć lekcje, ale jak zobaczyli nas prawie leżących ze śmiechu, to zupełnie nie wiedzieli co się dzieje.
- Dobra dzieciaki - zawołała Angie. - Szybko ustawcie się do zdjęcia. Musimy mieć jakieś zdjęcia grupowe. Beto Ty też. - Już ustawiła aparat i szybko do nas podbiegła.
To my! Najlepsi ludzie w studio. Uwielbiam ich wszystkich ♥
Camila
Za chwilę będzie 17, ciekawe o co chodzi Violi.. Ubrałam się najlepiej jak mogłam, żeby mi nie marudziła, że brzydko wyglądam. Kiedy skończyłam poprawiać włosy zadzwonił dzwonek, to na pewno Viola. Szybko zbiegłam na dół i poszłam z nią na ten spacer.
- To o czym chciałaś rozmawiać ? - zapytałam.
- W sumie to nic ważnego, po prostu chciałam spędzić z Tobą trochę czasu - uśmiechnęła się do mnie.
- I tylko po to wyciągasz mnie z domu. Nie wierzę, mów o co chodzi - pogroziłam jej palcem.
- Naprawdę musi być jakiś powód żebyś się ze mną spotkała? - celowo zmieniała temat, żebym tylko nie pytała po co się spotkałyśmy.
- Nie, ale bez powodu byś się nie chciała spotkać - uśmiechnęłam się. - A powiesz mi chociaż gdzie idziemy?
- Nie mogę, to niespodzianka - powiedziała tajemniczo. - O zobacz Leon - podbiegła do chłopaka i przywitała się z nim czule.
- Hej - powiedział do mnie i pocałował mnie w policzek. - Mogę wam towarzyszyć, nudzi mi się w domu.
- Jasne - powiedziałam szczerze. Co oni kombinowali? Jesteśmy niewiadomo gdzie i przez przypadek spotykamy Leona? To jest niemożliwe. Na pewno coś przede mną ukrywają. Wspinaliśmy się na jakieś wzgórze, kiedy nagle zauważyłam, że na ziemi rozsypane są płatki róży, ale ktoś jest romantyczny. Ciekawe po co oni mnie tu zabrali. Chyba nie chcą żebym była z nimi na ich randce, to by było okropne. Kiedy weszliśmy na szczyt zobaczyłam koc, a na nim pełno jedzenia i znowu rozsypane płatki róży. To na pewno ich randka, tylko co ja tu robię, nagle zza drzewa wyszedł Broadway z bukietem różowych róż. A więc to o to chodziło, to wszystko dla mnie. Dlatego Viola nie chciała mi nic powiedzieć.
- Ja swoje zrobiłam - powiedziała wesoło Viola. - A teraz bawcie się dobrze, a my już uciekamy - pomachała mi i razem z Leonem poszli. W tym samym momencie podszedł do mnie Broadway.
- Podoba Ci się? - zapytał.
- Jest pięknie. Dziękuję - powiedziałam i namiętnie go pocałowałam. Tak bardzo tęskniłam za takimi chwilami z nim. - Zdecydowanie częściej możesz mi robić takie niespodzianki - uśmiechnęłam się do niego.
- To nie takie proste, bo teraz będziesz bardziej podejrzliwa, jak ktoś będzie Cię gdzieś prowadził - uśmiechnął się do mnie. - Ale postaram się.
Randka z nim była cudowna, było niesamowicie romantycznie i jeszcze ten zachód słońca. Najlepsza randka z najcudowniejszym chłopakiem.
Leon
- Fajnie, że im pomogłaś - powiedziałem do Violi. - A mina Cami jak zobaczyła Broadway'a, była bezbłędna - zaśmiałem się, Viola cały czas milczała, zmartwiłem się. - Słońce co jest?
- Trochę stresuję się tą kolacją - uśmiechnęła się blado.
- Nie masz się czym martwić - powiedziałem. - Moi rodzice na pewno Cię pokochają, tak jak ja - przytuliłem ją mocno. Uśmiechnęła się do mnie.
- Dzięki - powiedziała i pocałowała mnie. - Kocham Cię.
- Ja też Cię kocham - uśmiechnąłem się do niej. - A teraz chodźmy, bo się spóźnimy.
MartuLLa.
Świetny ! Dobrze, że Broadway zrobił niespodziankę Cami, bo już się bałam, że coś strasznego ukrywa :D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział, w której będzie kolacja z rodzicami Leona :)
Ja chce jeszcze xd super zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńlivcia.pinger.pl
violetta-new-store.blogspot.com
koniec był słodki *o* i ta niespodzianka dla Cami *-*
OdpowiedzUsuńjeden z moich najulubieńszych blogów
Super. ;D Czekam na kolację u Leonka hehe ;D
OdpowiedzUsuńSuper! Nie mogę się doczekać spotkania Violetty z rodzicami Leona.
OdpowiedzUsuńCzekam na nn :)
W końcu nadrobiłam rozdziały.
OdpowiedzUsuńSuper. :D :*
Czekam na kolację u Leona. ;D
Podobnie jak u mnie, tylko, że. 'Maxim :D Cami to ma szczęście do facetów :P
OdpowiedzUsuńUuu ciekawie jak będzie na kolacji…
Kiedy następny?
Wpadaj do mniel jutro postaram się wrzucić nowy rozdział:D
http://violetta-story.blogspot.com
No ja też nadrobiłam chyba z 3 musiałam przeczytać ale jestem na bieżąco a co do rozdziału super ale coś czuję ,że to nie koniec intryg Diega ;) Czekam z niecierpliwością na rozdział z kolacją u rodziców Leona;* Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne ! Czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że Broadway chce zrobić Cami niespodzienkę.... :)
OdpowiedzUsuńSłodkie <3
OdpowiedzUsuńA to zdjęcie grupowe boskie *.*
Zapraszam http://the-real-love-of-leonetta.blogspot.com/
Gratyluje blogu ♥
OdpowiedzUsuńno świetne i ta kolacja z rodzicami Leona świetne xD
Leonetta rządzi ♥♥♥