poniedziałek, 6 maja 2013

4.

Camila
Wczoraj było super, nigdy wcześniej się tak nie naśmiałam, ale czas zejść na ziemie. Plan na najbliższy tydzień dla nas wszystkich jest prosty, ale również trudny. Mam nadzieje, że zadziała i wszystkie będziemy szczęśliwe..
Violetta
Byłyśmy już w studio, kiedy zauważyłam, że Bad Boys nam się przyglądają, cała czwórka patrzyła w naszym kierunku. Chyba możemy czuć się wyjątkowo, w końcu to Bad Boys, och.. No ale przecież nie będziemy tak stały i pozwalały im się gapić, patrzenie nie wystarczy. Poprosiłam Cami żeby poszła ze mną do mojej szafki, nie chciałam iść sama, ponieważ oni tam stali. Cami chętnie się zgodziła, całe szczęście dziewczyny się nie pogniewały, że poprosiłam właśnie ją. Na chwile obecną to ona miała największą szansę pogadać z Broadway'em. Kiedy podeszłyśmy Broadway podszedł się ze mną przywitać, przy okazji przedstawiłam mu Cami, niby chodzili razem do szkoły, a jednak się nie znali. Reszta nawet nie drgnęła, żeby ich przesunąć potrzebny by był jakiś dźwig albo spychacz. Oczywiście przy mojej szafce musiał stać Leon. Extra. No ale musiałam dostać się do szafki, postawiłam na bycie miłą, może się uda.
- Przepraszam, mógłbyś się przesunąć blokujesz mi szafkę..
- A jak się nie przesunę to co? - powiedział bardzo arogancko.
- W sumie nic, pójdę na lekcje bez książki, myślę, że jakoś to przeżyje - uśmiechnęłam się do niego najczulej jak potrafiłam. Zadziałało. Mam go! Wzięłam z szafki, to co było mi potrzebne i zamierzałam odejść z Cami. 
- Tini czekaj - krzyknął za mną Broadway. - Zapomniałem Ci powiedzieć, że moi rodzice chętnie wpadną do Was na kolacje, przekaż wujkowi.
- Spoko Louie - uśmiechnęłam się do niego. - Ty też przyjdziesz ?
- Jeśli to nie problem to chętnie. Powiedz wujkowi, że jutro będziemy - powiedział i poszedł do kumpli. A ja w głowie miałam genialny plan.
- CAMI !! - wydarłam się na cały głos. Może trochę przesadziłam, ale nie mogłam się powstrzymać. - Mam super wiadomość, Broadway przychodzi do mnie jutro z rodzicami na kolację, więc tak zupełnie przez przypadek przyjdziesz po coś , nieważne po co, a ja będę tego bardzo długo szukać, żebyście mogli pogadać. Co Ty na to ? - Cami nie odpowiedziała, tylko rzuciła mi się na szyję. To chyba oznacza tak. Obie byłyśmy mega szczęśliwe, że udało nam się wymyślić taki plan, to znaczy mi, ale niech dziewczyna przypisze go trochę sobie. Cały dzień spędziłyśmy dziś z Maxim, chłopaków nie było, bo gdzieś pojechali i biedak został sam. Oczywiście Naty była w siódmym niebie, a my cieszyłyśmy się z nią. Po lekcjach poszliśmy na koktajl, a później poszliśmy połazić, chodziliśmy tak bez celu z dwie godziny, w końcu powiedziałam, że muszę już iść, bo tata się na mnie pogniewa. Fran i Cami poszły razem ze mną, bo mieszkamy niedaleko siebie. Ludmi też coś szybko wymyśliła i Naty została z Maxim sama.
Zanim poszliśmy zrobiłam im jeszcze zdjęcie, kocham mieć takie pamiątki !! I w końcu mam zdjęcie, na którym są wszyscy moi przyjaciele. UROCZO !! 
Naty
Ale one są okropne, jak mogły mnie tak zostawić, przecież ja się tak strasznie denerwuje, zupełnie nie wiem co mam mówić, ale im się jutro dostanie za tą akcję. Pożałują, że zadarły z Natalią. No ale teraz muszę sama sobie radzić, no Naty myśl co mówić, dalej. Nie możesz cały czas siedzieć tak cicho.. Kurcze, co ja mam robić ??
- Naty, wszystko okej ? - Maxi wydawał się być zaniepokojony, to chyba dobry znak.
- Tak, to znaczy nie.. Sama już nie wiem - spuściłam głowę. - Chciałabym Ci coś powiedzieć, ale za bardzo się boję, że mogę zniszczyć naszą przyjaźń..
- Hej, cokolwiek by to nie było, zawsze będziemy się przyjaźnić - złapał mnie za brodę i zmusił żebym spojrzała mu w oczy. - No już uśmiechnij się, masz taki piękny uśmiech. - Ja chyba śnie, czy on właśnie mi powiedział, że mam piękny uśmiech, o rany. Ale super!!
- Bardzo mi się podobasz - wypaliłam nagle. Zupełnie tego nie planowałam, to przez ten jego komplement. 
- A widzisz nie było aż tak trudno. Myślę, że możemy coś z tym zrobić - powiedział i uśmiechnął się do mnie. Coś, ale co? Zaraz mi powie, że koniec naszej przyjaźni i tyle go widziałam, w środku cała się trzęsłam, no już Maxi powiedz coś, bo zaraz nie wytrzymał. Nic nie powiedział tylko przysunął się do mnie i delikatnie mnie pocałował. To by znaczyło, że ja też mu się podobam albo po prostu zrobił to, żeby nie było mi przykro.
- Naty, przestań o tym myśleć. Ty też mi się podobasz, już od bardzo dawna, ale nie miałem odwagi, żeby Ci to powiedzieć - przytuliłam się do niego. To była naprawdę magiczna chwila. Od razu wpadłam na genialny pomysł, poprosiłam Maxiego, zebyśmy zrobili sobie razem zdjęcie.
 Złapałam za telefon i wysłałam zdjęcie swoim przyjaciółkom. Dosłownie po pięciu sekundach dostałam cztery odpowiedzi tej samej treści "Super, wiedziałam, ze tak będzie" Hahaha, udane są nie ma co!
Violetta
"Kochany pamiętniczku, dobrze, że wróciłam dziś szybciej, tata ma strasznie zły humor, na pewno skończyłoby się awanturą. A tak pogadaliśmy sobie chwilę o szkole, o Angie, o moich przyjaciołach, powiedziałam mu o jutrzejszej kolacji, to chyba trochę poprawiło mu humor. Już nie mogę doczekać się tej jutrzejszej kolacji, tak dawno nie widziałam rodziców Louie'go, strasznie się za nimi stęskniłam. Poza tym, jeśli dobrze pójdzie, jutro kolejna z nas będzie dużo bardziej szczęśliwa. Strasznie cieszę się, że Maxi i Naty są razem, naprawdę do siebie pasują. No ale nie o tym chciałam dziś pisać.. Do "występu" zostało 5 dni, a Leon nawet nie raczy podejść i pogadać o piosence.. Super. Pierwsza ocena jedynka i to jeszcze od cioci. Nic tylko skakać z radości... ECH.. Chociaż w sumie, może sama napiszę to piosenkę i sama ją zaśpiewam. Co mnie obchodzi jakiś Leon i jego ocena.. Niech sobie sam radzi.. NIEEEEEE! Przecież ja taka nie jestem, kurde. Nie umiem zostawić tak kogoś na lodzie. Poza tym chce spędzić z nim te 5 dni, lepiej go poznać. Nie ma co ukrywać, strasznie mi się podoba. Mamo, tak strasznie bym chciała, żebyś tu była, doradziła mi. CO JA MAM ROBIĆ?
Wiem najlepiej pójdę spać, a jutro rano podejdę do niego i zapytam co z tą piosenką. Tak, to dobry pomysł. POSTANOWIONE."
Leon
Czas najwyższy wziąć się za tą piosenkę, nie chce dostać jedynki. Pójdę do Violetty rano i z nią o tym pogadam.
Violetta
Dzisiaj do studio wyjątkowo poszłam sama, chciałam iść pogadać z Leonem, a dziewczyny nie dałyby mi spokoju, gdybym im powiedziała. Kiedy weszłam do studio, od razu skierowałam się do swojej szafki. Kiedy go przy niej zobaczyłam aż się zatrzymałam, na szczęście tego nie widział, stał do mnie plecami. No już Tini wdech i wydech i do dzieła. OKEJ!
- Dobrze, że jesteś, chciałam z Tobą pogadać - powiedziałam podchodząc do niego.
- Niech zgadne, o piosence? - powiedział oschle
- Owszem, ale nie musisz byś taki nieuprzejmy - skoro on się tak zachowywał, to ja też taka będę. Chcę tylko zaliczyć to zadanie i już. - Masz już jakiś pomysł ?
- Tak szczerze, to mam piosenkę. Nudziło mi się i jakoś tak sama się napisała - powiedział to tak uprzejmie, że prawie ze zdziwienia otworzyłam usta. Na szczęście powstrzymałam ten odruch.
- Fajnie, co to za piosenka ? - uśmiechnęłam się do niego i tak nie umiem być niemiła..
- Podemos. Jak chcesz, to możemy od razu iść poćwiczyć u Beto. Do zajęć jeszcze pół godziny.
- Czemu nie, chodźmy - uśmiechnęłam się do niego i poszłam w kierunku sali. Próba nam się udała, nasze głosy brzmiały ze sobą idealnie, trochę mnie to dziwiło, ale cieszę się, że tak jest, przynajmniej dostaniemy dobrą ocenę. Ale najbardziej zdziwiło mnie to, że normalnie rozmawiałam z Leonem, jakby nigdy nie należał do Bad Boys'ów. Wiedziałam, że na osobności będzie zupełnie inny. Umówiliśmy się, że będziemy ćwiczyć dwa razy dziennie przed lekcjami i po. Cała uśmiechnięta wyszłam z sali i skierowałam się w stronę dziewczyn, po drodze minęłam się z Broadway'em, z którym się przywitałam, powiedział mi, ze będą o 18, wyciągnęłam telefon i napisałam tacie sms-a. Kiedy podeszłam do dziewczyn czułam, że zasypią mnie lawiną pytań, co dziwne pierwszy wyrwał się Maxi, którego wcześniej nie zauważyłam. Opowiedziałam im o próbie i o tym, że codziennie będziemy się spotykać na próby, ale ze to nic takiego. Pokiwali głowami jakby chcieli powiedzieć "Tak jasne, wmawiaj sobie". Większość lekcji zleciała bardzo szybko, tylko nie lekcja tańca z Gregoriem, jak zawsze miał zły humor i musiał się na kimś wyżyć, padło na Diego. Całe szczęście, bo on ma gdzieś to, co mówi Gregorio. Po tej lekcji miałam kolejną próbę z Leonem. Znowu szło nam świetnie, postanowiliśmy zrobić sobie przerwę. Zaczęliśmy gadać, dowiedziałam się, że jeździ motocrossem, uwielbia ten dreszczyk emocji, a jego trener Jose, uważa, że świetnie sobie radzi i chce go wziąć na zawody. Leon jest jedynakiem, prawie cały czas jest sam w domu, bo jego rodzice ciągle gdzieś wyjeżdżają. Nigdy bym się nie spodziewała, że aż tyle mi o sobie opowie. Ja opowiedziałam mu w skrócie swoją historię, słuchał jej w największym skupieniu i jako jedyny zorientował się, że Angie jest moją ciocią. Obiecał nikomu nie mówić, nie żebym się tego wstydziła czy coś, po prostu, od razu zaczęłoby się gadanie, że mam łatwiej, bo mam tu ciocię. Chcę tego uniknąć. Dla siebie i dla niej. Tak się zagadaliśmy, że nie zauważyłam, że jest tak późno. Za pół godziny przychodzi Louie z rodzicami, kurde. Muszę się pospieszyć.
- Leon, przepraszam Cię bardzo. Muszę iść, za chwilę mam gości - nie wiedziałam jak mam się zachować, więc po prostu pocałowałam go w policzek. Chyba zupełnie się tego nie spodziewał, bo nic nie powiedział, a ja wybiegłam ze studia z prędkością światła.
Broadway
Ile czasu już nie gadałem z Tini, boję się, że nie będziemy mieli tematów. Chociaż w sumie z nią zawsze jest o czym pogadać, chociażby o głupotach. Będzie dobrze. Za 10min u nich będziemy, strasznie się stęskniłem za wujkiem, nie widziałem go z 4 lata..
Violetta
Muszę szybko zadzwonić do Cami, no gdzie jest ten głupi telefon ? Zawsze jak jest potrzebny to się zgubi w torebce.. O jest! Odbierz, odbierz, oooooodbierz!
- Cami ? Idę dopiero do domu, zagadałam się z Leonem. O nic nie pytaj, później pogadamy. Jak puszczę Ci sygnał, to przyjdziesz, pa - nie dałam jej dojść do słowa, nie miałam czasu, musiałam się szybko ogarnąć, później z nią pogadam. Kiedy zakładałam świeżą bluzkę usłyszałam dzwonek do drzwi. To na pewno oni. Szybko zbiegłam na dół w drzwiach stali wujek Jaocquin, ciocia Alma i Louie, ale chwila w drzwiach stały 4 osoby, niemożliwe, żeby to był.. 

Nie za długie pisze rozdziały ? ; )
MartuLLa.

6 komentarzy:

  1. Boski! Jestem strasznie ciekawa kto to będzie! Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejej. :D Jak fajniutkie, czekam na następny. :D
    Wyłączyłabyś weryfikację obrazkową? Proszę. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. U-u-u! Diego?!
    Hahahah xD To mi przyszło do głowy!
    Albo dostawca pizzy?
    Hahaha xD
    To nie może być Cami, bo napisałaś "był" także...
    Lecę sprawdzić!
    :*
    MEGA, MEGA!
    A i zaskoczyłaś mnie, jako jedna z niewielu (ty i ja tylko) piszesz słowo wziąć tak: wziąć, a nie wziąść :)
    PRAWIDŁOWO ;*
    http://violetta-story.blogspot.com - zapraszam na nowy, 30 rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  4. Sweet, jestem umówiona ale muszę przeczytać kto to był <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Leonetta ♥ Nareszcie ♥
    :D Haaha. Co by tu dużo pisać ?
    Piszesz zajebiście, że to tak ujmę.^^

    Buziak,
    Velvet .xx

    OdpowiedzUsuń