poniedziałek, 13 maja 2013

12.

Violetta
Byliśmy już przed domem Leona, tyle razy byłam już u niego w domu, ale pierwszy raz tak się stresuję. Leon mówi, że nie mam czym, ale co ona tam wie..
- Gotowa? - z rozmyślań wyrwał mnie Leon.
- Nie, mogę iść do domu? - zaśmiał się. - I z czego się śmiejesz? Nigdy nie byłam tak zestresowana, może..-zaczęłam, ale z domu wyszła mama Leona i mi przerwała.
- Leon, nie trzymaj dziewczyny przed drzwiami - powiedziała. - Chodź Violu, czekamy na Ciebie - uśmiechnęła się do mnie, odpowiedziałam jej tym samym.
- Dzień dobry - powiedziałam mijając ją w drzwiach.
- Dzień dobry - odpowiedziała i przytuliła mnie. Tego się nie spodziewałam, to było bardzo miłe. Dzięki temu jednemu gestowi, zapomniałam o wszystkich moich lękach. Jeszcze tylko muszę poznać tatę Leona i będzie po stresie.
- Dzień dobry - powiedział ojciec Leona wychodząc z salonu. Wyciągnął w moją stronę rękę, uścisnęłam ją, a on pocałował moją dłoń.
- Dzień dobry - uśmiechnęłam się do niego.
- I widzisz, nie było się czego bać - szepnął mi na ucho Leon.
- No wiesz Leoś, w towarzystwie się nie szepcze - zaśmiała się jego mama. - Nie stójmy tak w korytarzu, zapraszam do salonu. - złapała mnie za rękę i zaprowadziła, do tak dobrze znanego mi salonu. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom, na stole stało tyle jedzenia, że pół wojska by się najadło. Usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść. Cały czas rozmawiając, śmiejąc się.
- Violu powiedz mi jak Ty wytrzymujesz z Leonem, przecież on jest taki okropny i marudny - zapytał tata Leona.
- Jakoś daję radę - zaśmiałam się.
- Ale jesteś - powiedział Leon. - Nie będę mówił na głos, kto tu jest gorszą marudą.
- O mnie mówisz ? - zaczęłam mu wbijać palce w żebra, wiedziałam, że ma tam łaskotki. Zaczął się wyginać.
- Dobra, już starczy. Więcej nie będę - zaczęliśmy się śmiać.
- Są dokładnie tacy jak my - powiedziała mama Leona do jego taty. Rzeczywiście nie miałam się czym denerwować, rodzice Leona są tacy kochani i mili, uwielbiają żartować. Było naprawdę bardzo wesoło. A kolacja była przepyszna, pani Verdas bardzo się postarała.
- No to ja porywam Violę na górę - powiedział Leon kiedy skończyliśmy jeść.
- Myślałam, że jeszcze sobie pogadamy - powiedziała smutno mama Leona. Wymownie spojrzałam na Leona. Uśmiechnął się do mnie.
- No dobrze, to później pójdziemy na górę - mama Leona bardzo się ucieszyła. Poszliśmy na kanapę i zaczęliśmy ze sobą rozmawiać. Mama Leona opowiedziała mi o nim parę ciekawych rzeczy i pokazała mi jego zdjęcia jak był mały, był taki słodziutki.
- Violu opowiedz coś o sobie - zachęcił mnie tata Leona. - Nie mieszkasz tutaj długo prawda?
- Nie - odpowiedziałam. - Niedawno się przeprowadziłam, od 5 roku życia mieszkałam z tatą w Madrycie.
- Twoim ojcem jest German Castillo ? - zapytała mnie pani Verdas
- Tak - uśmiechnęłam się do niej. - Zna go pani ?
- Tak, chodziłam z nim do szkoły, ale pewnie mnie nie pamięta. Cały czas biegał za Maria Saramego - uśmiechnęłam się do mamy Leona.
- Pamięta ją pani?
- Oczywiście, wiele lat się przyjaźniłyśmy. Dopiero w liceum coś nas poróżniło, już nawet nie pamiętam co.
- Mogłaby mi pani coś o niej opowiedzieć? - byłam pełna nadziei, dowiem się jeszcze czegoś o mamie. Pani Verdas zaczęła opowiadać mi o mamie, o tym jaka była w moim wieku, jak bardzo uwielbiała śpiewać. Powiedziała mi, że zawsze stała murem za swoją siostrą Angie.
- Mimo, że nie miałyśmy ze sobą za dużo kontaktu w liceum, doskonale widziałam jak bardzo kochała Germana. Twoja mama była wspaniałą osobą Violu - uśmiechnęła się do mnie. - Jesteś do niej bardzo podobna, nie tylko z wyglądu.
- Dziękuję, bardzo pani dziękuję - powiedziałam z łzami w oczach, mama Leona tylko mnie przytuliła. Byłam jej taka wdzięczna za tą opowieść o mamie.



 
Taaaaaaaki słodziak z tego mojego Leona !  
Oczka ma śliczne od zawsze.

Leon
Nawet nie wiedziałem, że moja mama przyjaźniła się kiedyś z mamą Violi. Kiedy skończyła o niej opowiadać, widziałem, ze obie się wzruszyły, a tata zupełnie nic nie mówił. Pomyślałem, że to odpowiednia chwila, żeby zabrać Violę na górę.
- To co Tini, idziemy na górę - uśmiechnąłem się do niej.
- Dlaczego Tini ? - zapytał tata
- Jak byliśmy małymi dziećmi Broadway nie potrafił powiedzieć Violetta, dlatego zaczął nazywać mnie Tini i tak zostało. Kiedyś tylko on tak do mnie mówił, teraz to się przyjęło i każdy tak mówi - wytłumaczyła Viola.
- Nasz Broadway? - zdziwiła się mama
- Tak, Viola i Broadway znają się od urodzenia. Ich ojcowie robią razem interesy - wytłumaczyłem mamie.
- Jaki ten świat mały - uśmiechnęła się mama. Złapałem Violę za rękę i zaprowadziłem do swojego pokoju. 
- Miałeś rację - zaczęła. - Twoi rodzice są cudowni - powiedziała i przytuliła się do mnie. Nagle jej uwagę przykuło zdjęcie na moim stoliku nocnym.
- Nie spodziewałaś się tego ?
- Zupełnie nie spodziewałam się tego, że masz moje zdjęcie. Skąd je w ogóle masz ?
- Dostałem - uśmiechnąłem się do niej.
- Przecież to zdjęcie miała tylko Angie. Tak po prostu Ci je dała? - słyszałem w jej głosie zdziwienie.
- Tak. Ty masz moje zdjęcia, więc ja mam Twoje - uśmiechnęła się i pocałowała mnie. Wtedy zadzwonił jej telefon.
- To Ludmi - wytłumaczyła. - Nie dzwoniłaby bez powodu. Halo? Gdzie jest? Tak, zaraz będziemy - szybko się rozłączyła i pociągnęła mnie za rękę do wyjścia.
- Co się stało? - zapytałem, byłem naprawdę zmartwiony.
- Tomas.. - zaczęła. - Jest w szpitalu. Podobno Diego go pobił..

MartuLLa.

13 komentarzy:

  1. Ja to czułam ,że Diego spokoju im nie da ...rozdział cudny czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja chce jeszcze xd super mam nadzieje ze nie rozdzielisz mi leonetty

    OdpowiedzUsuń
  3. Super. Czekam na następny. ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny rozdział !!! Świetnie to wymyśliłaś ! Serio ! Jeszcze tak słodko, Leon ma zdjęcie Violi przy łóżku :) Ten Diego zawsze będzie czarny, charakterkiem, nerwy mu puściły i rzucił się na Tomasa :/

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział! ;-) I te opisy... rozmarzyłam się... ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniały rozdział! Słodko, że Leon ma przy łóżku zdjęcie Violetty :) Jak zawsze czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny czekam na następny. ooo jaki Leoś był słodziutki jako dziecko

    OdpowiedzUsuń
  8. O kurde!
    Diego pobił Tomasa?!
    NIE WYTRZYMAM! NIEEEEEE! Dureń z tego Diego! ;P
    KURCZĘ, ALE TEN LEOŚ SŁODKI BYŁ <3 JORGE BLANCO ZAWSZE JEST KOCHANY, NORMALNIE ZAKOCHAŁAM SIĘ!!! :***
    Zmieniłaś? Bo w serialu jest, że German poznał Mariję jak mieli po 17 lat, a tu znali się od urodzenia? Wow :D A ile jest różnicy między Angie i Mariją u ciebie? u mnie chyba 15 lat :P
    Zapraszam do mnie!
    Kiedy nowy u ciebie?
    U mnie za chwilę :)
    http://violetta-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział rewelacyjny. Kocham twoją fabułę. Po prostu cudo. Kiedy następny?

    Zapraszam do mnie
    http://foreverleonetta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Mały Leoś <33
    Boję się o Tomasa !

    OdpowiedzUsuń
  11. czytam dopiero teraz od początku, piękne<3

    OdpowiedzUsuń