wtorek, 21 maja 2013

19.

Broadway 
Wszyscy siedzieliśmy i milczeliśmy, każdy zastanawiał się, co możemy zrobić, żeby przekonać wujka, żeby wyjechać później. Nic nam nie przychodziło do głowy, wychodziło na to, że będziemy musieli pogodzić się z tym, że nie będzie nas na występie..
- Hej! - krzyknęła Tini. -Chyba mam pomysł.
- Mów - powiedzieliśmy wszyscy.
- Skoro jedziemy do Barcelony, to na pewno jedziemy do Twoich rodziców - powiedziała. - Oni zawsze Cię wspierali, że tak powiem w Twojej karierze. Musimy do nich zadzwonić i powiedzieć o występie. Na pewno coś wymyślą, żebyśmy zostali i wystąpili - uśmiechnęła się.
- Masz rację - powiedziałem wyciągając telefon. - Zaraz do nich zadzwonię.
Nie musiałem długo czekać, żeby mama odebrała. Trochę się zmartwiła jak mnie usłyszała, bo przestraszyła się, że coś się stało. Szybko wyjaśniłem jej o co chodzi, a ona od razu się zgodziła. Powiedziała, że jeszcze dziś zadzwoni do wujka Germana i przełoży nasz przyjazd. Jak już z nią rozmawiałem to powiedziałem jej też o tym, że chcemy pomagać w Resto, była ze mnie bardzo dumna i sprytnie zauważyła, że chcemy wyjechać jeszcze później. Obiecała, że nam w tym pomoże. Porozmawiałem z nią jeszcze chwilę, nie chciałem, żeby wyglądało tak, jakbym zadzwonił tylko po to, żeby przełożyć wyjazd. Kiedy skończyłem szybko podszedłem do przyjaciół.
- Udało się - powiedziałem. - Mama powiedziała, że dziś to załatwi. Wujkowi powie, że muszą pilnie wyjechać i że mamy przyjechać później.
Wszyscy zaczęliśmy krzyczeć, skakać z radości, przytulać się. 
- I znowu Tini miała genialny pomysł - zauważyła Fran.
- Nawet jak jestem załamana moje szare komórki świetnie pracują - uśmiechnęła się Viola.
German
Trochę mi głupio, że dzieciaki nie będą mogły wziąć udziału w tym przedstawieniu czy czymś tam, no ale nie zmienię zdania, decyzja już podjęta. No German, czas się wziąć do pracy - pomyślałem i gdy już miałem zacząć przeglądać papiery leżące na moim biurku zadzwonił telefon.
- German, nie przeszkadzam Ci ? - w słuchawce usłyszałem głos Almy, matki Broadway'a.
- Nie - powiedziałem, uśmiechając się do telefonu. Wiem, że tego nie widzi, ale właściwie byłem jej wdzięczny, że oderwała mnie od pracy, bo strasznie nie chciało mi się dziś pracować. - Coś się stało?
- Właściwie tak - powiedziała poważnie. - Przykro mi, że musimy zmieniać nasze plany, ale wypadł nam bardzo pilny wyjazd, jutro wyjeżdżamy i nie wiemy kiedy wrócimy. 
- Och - powiedziałem. - No trudno. W takim razie przyjedziemy kiedy indziej, tylko proszę daj znać jak wrócicie.
- Oczywiście - powiedziała pogodnie. - A skoro już rozmawiamy, to powiedz mi, tylko szczerze, jak sprawuje się Broadway. Nie sprawia problemów?
- Nie, jest bardzo grzecznym i kulturalnym młodym mężczyzną, który wniósł do tego domu dużo śmiechu - powiedziałem szczerze. - Naprawdę bardzo się wszyscy cieszymy, że z nami mieszka. A najbardziej cieszy się Camila, która przy każdej wizycie dziękuje mi za to, że Broadway może tu mieszkać - razem z Almą zaśmialiśmy się.
- Tak, to urocza dziewczyna - powiedziała Alma, chociaż jej nie widziałem byłem święcie przekonany, że się uśmiecha. - Cieszę się, że Broadway jest z nią szczęśliwy i mam nadzieję, że niedługo znowu ją zobaczę. No to nie przeszkadzam już dłużej. Obiecuję, że jak tylko wrócimy to się odezwę. Do usłyszenia - powiedziała i się rozłączyła. Nawet nie dała dojść mi do słowa, cała Alma. No ale jest jeden plus, Viola i Broadway ucieszą się, że jednak nie wyjeżdżamy. Postanowiłem od razu do nich zadzwonić, na pewno są z przyjaciółmi i się żegnają. Violetta odebrała po drugim sygnale.
- Halo? - powiedziała wesoło. Może nie byli aż tak załamani.
- Jest z Tobą Broadway? - zapytałem
- Tak. Tato coś się stało? - usłyszałem, że się zmartwiła.
- Właściwie to nic takiego, dzwonię, żeby wam powiedzieć, że nigdzie nie jedziemy. Przynajmniej na razie. Nie wracajcie za późno. Pa słoneczko - powiedziałem i uśmiechnąłem się.
- Pa tato - powiedziała moja córka i rozłączyła się.
Violetta
- Tata do mnie zadzwonił. To już potwierdzone, nigdzie nie jedziemy - powiedziałam wesoło.
- Super - powiedział szczęśliwy Broadway.
 Tak bardzo cieszyłam się, że nam się udało, że nie wyjeżdżamy z tatą na te głupie wakacje, a przynajmniej jeszcze nie wyjeżdżamy. Zostajemy i możemy wystąpić, a później pomóc Luce w Resto. Posiedzieliśmy jeszcze trochę z przyjaciółmi i wróciliśmy do domu, trzeba się wyspać na jutro. Zanim poszłam do siebie, weszłam jeszcze do gabinetu taty.
- Tato? - powiedziałam cicho wchodząc do środka. Rozmawiał przez telefon, ale ręką dał mi znak, żebym weszła. Musiałam chwilę poczekać aż skończy.
- Coś się stało ? - zapytał zmartwiony.
- Nie - uśmiechnęłam się. - Chciałam zapytać, czy będziesz jutro na naszym występie?
- Postaram się słoneczko, ale wiesz jak to jest z moją pracą - uśmiechnął się blado.
- Rozumiem - podeszłam do niego i pocałowałam go w policzek. - Dobranoc.
- Dobranoc - powiedział i przytulił mnie.
Od razu poszłam do siebie, wzięłam pamiętnik i zaczęłam pisać.
"Tak strasznie się cieszę, że juto będziemy mogli wystąpić, chociaż bardzo się stresuje, a co jak zapomnę słów albo pomylę kroki.. NIE! Nie mogę nawet tak myśleć, wszystko będzie dobrze, występ nam się uda i będziemy świętować 10 rocznicę Studio21. Swoją drogą Pablo powiedział, że ma jakąś specjalną niespodziankę związaną ze studio, jestem ciekawa o co chodzi?? Z tego wszystkiego znowu zaniedbałam Angie, spotykamy się tylko w studio.. Nie rozmawiałyśmy ostatnio za wiele, bo ja biegałam z próby na próbę, a ona informowała gości o zmianie miejsca w którym odbędzie się nasz występ. Ale od jutra będę miała oficjalnie wakacje, więc spędzę z nią dużo czasu. Musimy wszystko nadrobić. No i przede wszystkim musi mi powiedzieć, co ją łączy z Pablo. Muszę się dowiedzieć !!
Ostatnio spędzam też mało czasu z Leonem, ale wszystko nadrobimy. Pamiętniczku wkleję Ci kolejne nasze zdjęcie, żebyś nie zapomniał jak wygląda mój cudowny chłopak i jacy jesteśmy razem szczęśliwi. 
 Tak strasznie go kocham! Nie wiem, co bym zrobiła, gdybym go straciła. No ale o czym ja tu piszę. Przecież jesteśmy razem szczęśliwi, wszystko się układa i jest cudownie. Aha i zapomniałabym napisać, że uwielbiam jak Leon ma na sobie koszulę w kratę, jest wtedy taki seksowny. Uwielbiam go w takich koszulach!!"
Kiedy tak sobie pisałam w pamiętniku usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę - powiedziałam.
- Tini, Ty też się stresujesz - powiedział Louie wchodząc do mojego pokoju i siadając na łóżku.
- Trochę - powiedziałam uśmiechając się. - Ale to mnie odstresowuje - pokazałam na pamiętnik.
- Chyba muszę sobie założyć taki różowy pamiętniczek i też będę z nim wszędzie chodził i wklajał do niego zdjęcia i pisał jak bardzo jestem zakochany w Cami - zaczął się śmiać.
- Koniecznie - powiedziałam i też zaczęłam się śmiać. - Twoje zdjęcia też mam w tym swoim różowym pamiętniczku - pokazałam mu język.
- Myślisz, że jutro pójdzie nam dobrze - powiedział całkowicie zmieniając temat.
- Oczywiście, że tak - uśmiechnęłam się. - Będziemy w gronie przyjaciół, musi nam pójść dobrze.
Pogadaliśmy jeszcze trochę, powspieraliśmy się na duchu i stwierdziliśmy, że czas spać, bo jutro wielki dzień.
"Właśnie rozmawiałam z Broadway'em, nie tylko ja się stresuje jutrzejszym występem. Trochę wsparliśmy się na duchu i idziemy z bojowym nastawieniem jutro. Wszystko nam się uda. Zachwycimy publiczność i udowodnimy Gregorio, że doskonale potrafimy tańczyć. To jest postanowienie na jutro. Wkleję jeszcze nasze zdjęcie z dzisiaj, żebyś wiedział jak wyglądamy zmotywowani do działania. 
 
Louie i Tini !!
Najlepsi przyjaciele i kuzyni na całym świecie. A teraz czas spać, dobranoc pamiętniczku!"
Następny dzień.
Violetta
To już dziś. Zaczęłam strasznie się denerwować. Wszystkie moje lęki z wieczora wróciły, nawet nie zdążyłam wstać z łóżka, kiesy Louie wpadł do mojego pokoju jak burza.
- Tini - powiedział wchodząc na moje łóżko. - Też się zaczęłaś tak stresować? Sam nie wiem, co mam ze sobą zrobić, chyba jeszcze nigdy w życiu się tak nie stresowałem występem.
Zaczęłam się śmiać, nie specjalnie, po prostu Broadway tak śmiesznie wyglądał jak się stresował, chyba udało mi się go trochę rozluźnić, bo też zaczął się śmiać. Poszliśmy razem na śniadanie, Olga przygotowała nam pyszne naleśniki z syropem. Przy takim śniadaniu nie sposób myśleć o stresie. Pablo odwołał dzisiaj lekcje, żebyśmy mogli się lepiej wyspać, przygotować i w ogóle, ale tak sobie teraz myślę, że to był kiepski pomysł, bo jeszcze bardziej się stresujemy..
- Musimy coś zrobić, żeby przestać o tym myśleć - powiedziałam, w tym samym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi, poszłam otworzyć, chociaż nadal byłam w piżamie. W drzwiach stali Leon i Cami. Fajnie, że przyszli, zaprowadziłam ich do jadalni, a Olga przyniosła dla nich sok. 
- Hej - powiedziała Cami i podeszła do Broadway'a. Bardzo ucieszył się na jej widok i mocno ją przytulił. Posiedzieliśmy trochę w kuchni i poszliśmy do pokoi, Cami poszła z Broadway'em do niego, a ja z Leonem poszłam do swojego pokoju. Strasznie się cieszyłam, że przyszedł i że spędzimy razem trochę czasu.
- Stresujesz się? - zapytał czule.
- Odkąd się pojawiłeś, stresuję się dużo mniej - szepnęłam i przytuliłam się do niego. Objął mnie mocno ramieniem. Uwielbiałam czuć jego bliskość. Trochę odsunął mnie od siebie i złożył na moich ustach delikatny, ale bardzo namiętny pocałunek, oddawałam każdy jego pocałunek. Od razu wplotłam dłoń w jego włosy, były takie miękkie i jeszcze wilgotne, pewnie brał rano prysznic. Kiedy wreszcie oderwaliśmy się od siebie czułam, że mam zaróżowione policzki, a w jego oczach widać było iskierki.
- Kocham Cię - powiedziałam cicho.
- Ja Ciebie też - powiedział i pocałował mnie w czoło. - Co robisz dziś po występie?
- Pewnie to co Ty - uśmiechnęłam się do niego.
- To dobrze, bo mam dla Ciebie niespodziankę - powiedział tajemniczo.
Dzisiaj doszło do mnie parę rzeczy. Między innymi to, jak bardzo Leon się zmienił. Jak go poznałam, był jednym z Bad Boys, był arogancki, wredny, czasami nawet chamski, a teraz jest taki czuły, kochany, zupełne przeciwieństwo. Wiele razy mi powtarzał, że to dzięki mnie, ale wydaje mi się, że on taki po prostu jest od zawsze, tylko Diego miał na niego zły wpływ, ja jedynie pomogłam mu zobaczyć, to co jest lepsze. W ogóle dużo się zmieniło w studio odkąd przeprowadziłam się do Buenos Aires, ale to nie czas na myślenie o tym, w końcu jestem teraz z moim najwspanialszym chłopakiem, powinnam się skupić na nim, a nie na myśleniu o zmianach.
Angie
- Jesteś pewna, że chcesz jej o tym powiedzieć? - zapytał czule Pablo.
- To moja siostrzenica - uśmiechnęłam się. - I tak się domyśla, że coś nas łączy. Po co to przed nią ukrywać? Poza tym jestem z Tobą bardzo szczęśliwa i chce się tym podzielić ze światem - powiedziałam wtulając się w niego. Naprawdę kochałam tego faceta i pomyśleć, że mogłam go stracić, przez własną głupotę. Chyba nigdy bym sobie tego nie wybaczyła. No ale na szczęście jest ze mną i jesteśmy bardzo szczęśliwi i to jest najważniejsze.
- Dobrze - powiedział i pocałował mnie w głowę. - Powiemy jej i w ogóle wszystkim. 
Cieszę się, że Pablo się zgodził powiedzieć o nas Violi, pewnie i tak bym to zrobiła, bo moja siostrzenica już się czegoś domyśla. Powiem jej zaraz po występie albo przed, to ją trochę odstresuję. Postanowione. Spojrzałam na zegarek i aż podskoczyłam.
- Pablo - krzyknęłam. - Jest już 16, za godzinę mamy występ.
- Niemożliwe. Jesteś gotowa? - zapytał. - Skoro jest 16, to musimy wychodzić. - Szybko złapałam torebkę i poszłam za nim do samochodu. Pewnie wszyscy już są.
Violetta
Jest już 16:20 Broadway dawno poszedł do teatru, a ja siedzę w domu i czekam na tatę, obiecał mi dziś, że będzie na naszym występie, a jeszcze nie wrócił do domu. O 17 zaczynamy i mam nadzieję, że zdążymy. 
Maxi
- Broadway, gdzie jest Viola? - zapytałem. Byliśmy zdziwieni, że przyszedł sam.
- W domu, czeka na swojego tatę - wytłumaczył. - Obiecał jej, że będzie, a ona powiedziała, że będzie na niego czekać tak długo w domu aż w końcu się pojawi i razem tu przyjadą. Próbowałem ją wyciągnąć, ale wiecie jaka jest uparta. 
- Są wszyscy? - usłyszałem za sobą Pablo. Cholera! przecież nie ma Violi, bez niej nie zaczniemy..
- Violetty jeszcze nie ma - powiedziała Fran.
- Jak to? - zdziwiła się Angie. - Broadway przecież już jest. O co chodzi?
- Viola czeka w domu na swojego tatę - wyjaśnił Leon.
- Oby zdążyli - szepnęła Angie.
Przez następne pół godziny wszyscy chodziliśmy zdenerwowani, Violi nadal nie było, nie odbierała telefonu, a nikt z nas nie mógł po nią jechać. Masakra.
- Z tego wszystkiego zapomniałem wam powiedzieć, że Ven y Canta zaśpiewa z wami Rafa Palmer - uśmiechnął się do nas Pablo. - I przykro mi to mówić, ale za 2 minuty zaczynamy, niestety bez Violetty. Luca jesteś gotowy?
- Tak - powiedział Luca i blado się uśmiechnął. - Chyba dam radę, w końcu to tylko jedna piosenka.
- Ale z Rafą Palmerem - szepnęła Fran.
- Dzięki za wsparcie. Na siostrę zawsze można liczyć..
No to zaczynamy. Angie poszła na widownie, żeby oglądać nasz występ, a Pablo wyszedł na scenę nas zapowiedzieć. Musimy tam wyjść i pokazać, co potrafimy. Już nie ma ucieczki. Do dzieła.
- Drodzy państwo - zaczął Pablo. - Czas zacząć przedstawienie z okazji 10 rocznicy Studio21. Na początku  zapraszam na scenę naszych utalentowanych uczniów w towarzystwie Rafy Palmera - rozległy się gromkie brawa, a my weszliśmy na scenę.
Naty
Szkoda, że nie mogę z nimi występować, ale na pewno świetnie im pójdzie. Zaczęli od Ven y Canta, a ja stałam za kulisami z Pablo i trzymałam za nich kciuki. Szło im naprawdę rewelacyjnie, Luca świetnie dawał sobie radę, chociaż widać było, że się stresuje, to i tak świetnie zaśpiewał z Rafą Palmerem. Pablo poszedł na chwilę do Antonio a ja zaczęłam tańczyć, noga już mnie wcale nie bolała. Po prostu stałam za kulisami i machałam kulą. To taki super uczucie. Moi przyjaciele skończyli śpiewać pierwszą piosenkę i zeszli ze sceny, na którą szybko wszedł Pablo, żeby zapowiedzieć kolejny występ.
- Szanowni państwo, przed nami kolejny, zapierający dech w piersiach występ. Zapraszam na scenę pięciu niesamowitych facetów: Leona, Maxi'ego, Andresa, Broadway'a i Napo, którzy wystąpią w piosence Are you ready for the ride? Przywitajmy ich głośnymi brawami. - Publiczność zaczęła bić brawa, a chłopcy zaczęli swój fantastyczny występ. Od pierwszej sekundy ich piosenki chciało się tańczyć, byli fenomenalni. Od razu pobiegłam do Pablo i Antonio, żeby powiedzieć im o tym, że z moją nogą jest wszystko okej i zapytać czy mogę chociaż wystąpić na koniec. Zgodzili się, tak bardzo się cieszyłam, że się zgodzili.
- Antonio, Violetty nadal nie ma, musimy zrezygnować z jej piosenki, bo nikt nie jest przygotowany, żeby ją zaśpiewać - powiedział smutno Pablo. - Naty idź zobacz, czy Camila i Francesca są gotowe, teraz ich kolej.
Szybko pobiegłam do ich garderoby, były już ubrane i czekały na swoją kolej.
- Dziewczyny - powiedziałam lekko zdyszana. - Teraz wy. Violetty nadal nie ma.
- Co? - powiedziała przejęta Fran. - Oby przyszła chociaż na ostatnią piosenkę, chodź Cami, czas dać czadu - uśmiechnęły się do mnie i wyszły. Poszłam za nimi, na scenie znowu stał Pablo i zapowiadał ich występ.
- A teraz czas, aby to dziewczyny pokazały swój talent. Zapraszamy na scenę Camile i Francesce - powiedział i pobiegł za kulisy. Dziewczyny zaczęły śpiewać Junto a Ti wszyscy zaczęliśmy tańczyć za kulisami. Nagle podbiegła do nas Viola.
- Zdążyłam? - zapytała zdyszana, ale szczęśliwa.
- Na ostatnią piosenkę - powiedział Leon i ją przytulił.
- To dobrze, muszę iść do Pablo i Antonio - pocałowała go w policzek i poszła do nich.
Violetta
Całe szczęście zdążyłam chociaż na ostatnią piosenkę, słyszałam jak dziewczyny śpiewają, są niesamowite, aż chce się tańczyć.
- Antonio, Pablo - krzyknęłam.
- Violetta, nareszcie jesteś - powiedział Pablo i uśmiechnął się. - Co tak długo?
- Czekałam na tatę, ale już jesteśmy - uśmiechnęłam się.
- Świetnie, zaśpiewasz z wszystkimi w ostatniej piosence - powiedział Antonio. - A teraz idę zobaczyć jak ma się reszta naszych uczniów.
Stałam razem z Pablo i podziwiałam występ dziewczyn, kiedy nagle podbiegła do mnie Cami i wciągnęła mnie na scenę, zaczęłam z nimi śpiewać, naprawdę cieszyłam się, że tu jestem i że mój tata jest gdzieś na widowni. Kiedy skończyłyśmy rozległy się głośne brawa i wiwaty, to takie fajne uczucie. Zbiegłyśmy ze sceny i zaczęłyśmy się przytulać.
- Nareszcie jesteś - powiedziała Fran. - Wiesz, że nie zaśpiewasz Te creo?
- Wiem - uśmiechnęłam się. - Ale to nieważne. Świetnie wam poszło.
- Chciałaś powiedzieć nam - poprawiła mnie Cami i zaczęłyśmy się śmiać. Wtedy usłyszałyśmy głos Pablo.
- Szanowni państwo przed nami finałowa piosenka dzisiejszego przedstawienia w wykonaniu naszych uczniów, mamy nadzieję, że się państwu spodoba - powiedział i zszedł za sceny. To jest nasza chwila prawdy. Zaczynamy.
Angie
Siedziałam koło Germana, kiedy zaczęły rozbrzmiewać pierwsze dźwięki finałowej piosenki. Patrzył jak zahipnotyzowany kiedy Violetta zaczęła śpiewać Ser Mejor, a później dołączyli do niej pozostali. Nie mógł oderwać oczu od swojej córki. Jeszcze chyba nigdy nie słyszał jak śpiewa, widać, że jest z niej bardzo dumny. Nagle wstał i zaczął kierować się pod scenę, a Viola zaczęła zbliżać się do niego, widać było, że jest szczęśliwa, że śpiewa i że jej tata to ogląda. Cała publiczność stała i klaskała w rytm muzyki, naprawdę coś niesamowitego. Kiedy dzieciaki skończyły piosenkę rozległy się gromkie, bardzo długie brawa. Na scenę wszedł Pablo i zaczął swoją "mowę końcową"
- Drodzy państwo, to już niestety koniec występów. Chciałbym abyśmy gromkimi brawami podziękowali naszym wokalistom - powiedział i zaczął po kolei każdego wywoływać. - Brawa dla: Francesci, Braco, Camili, Broadway'a, Natali, Maxi'ego, Ludmiły, Tomasa, Andresa, Napo, Violetty, Leona. Ogromne brawa dla naszych gości specjalnych: Rafy Palmera i Luca - wszyscy po kolei się ukłonili, potem zrobili to razem i zbiegli ze sceny, na której został Pablo. - Mam jeszcze bardzo ważną informację. Z okazji 10 roczncy naszego studio, zmieniamy jego nazwę z Studio21 na Studio ON BEAT - kiedy skończył swoje zdanie, kurtyna opada, a publiczności ukazał się ogromny plakat z nowym logo studio.
Leon
Staliśmy za kulisami i podziwialiśmy ogromny plakat z logo naszej szkoły. Jest super. 
- Ej, wiecie co.. - zaczął Maxi. - Teraz możemy oficjalnie powiedzieć, że mamy.. - nie dokończył, bo wszyscy razem krzyknęliśmy.
- WAKACJE !!! 



Chyba mój najdłuższy rozdział :D Piszcie jak wam się podoba :) Trochę go pisałam, no ale najważniejsze, że w końcu jest.
MartuLLa.

10 komentarzy:

  1. Zajebisty rozdział.Super,że dodałaś więcej opisów oczami Angie ,bo nie mogę się doczekać kolejnego.Ten rozdział jest SUPER!

    OdpowiedzUsuń
  2. pierwsza! wspaniały rozdział czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział ! Szkoda, że Viola się spóźniła. Jak zwykle mam swój ulubiony tekst: "Chyba muszę sobie założyć taki różowy pamiętniczek i też będę z nim wszędzie chodził (...)" :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny rozdział :)
    Fajnie,że u Ciebie jest Angie z Pablo :)
    Dobrze,że Viola wróciła chociaż na ostatnią piosenkę ;D
    Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. no, długi :3 mraśnie :*****
    Koffana! xD
    Dobra, wkurzyłam się na Vilę, nie wolno tak robić. Obiecala, ze bedzie, a nie ze sie zposni. Pokladalam wniej takie nadzieje. Zawiodla mnie! Przeciez tata mogl dojechac. A ona zawiodla wszystkich, bo zestresowala ich jeszcze bardziej... no, wywolujesz u mnie takie emocje :D
    Kiedy nowy?
    Ooo! Studio on beat :) skad wytrzasnelas nazwe? :)
    http://violetta-story.blogspot.com -zapraszam na nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  6. No rozdział super czekam na następny i jestem ciekawa co wydarzy się w wakacje . Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiem czemu,ale gdy to czytałam,to przypomniało mi się,jak Maxi,Cami i Fran stresowali się przed występem. :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialne <3 Jestem ciekawa co zdarzy się w wakacje :)

    OdpowiedzUsuń
  9. super rozdział jesteś genialna strasznie mi się podoba jak piszesz!!!

    OdpowiedzUsuń