Violetta
Co ona tutaj robi? I jeszcze głupio się szczerzy do Leona. Wszyscy się na nią patrzymy, a ona nic sobie z tego nie robi. Jakim w ogóle cudem się tutaj znalazła, przecież nie umie śpiewać ani tańczyć.. Coś mi tu nie gra, muszę się dowiedzieć, jak dostała się do Studio.. Niech ona przestanie się uśmiechać, BOŻE ile można? Zaraz jej zdejmę ten głupi uśmieszek i już nie będzie się tak uśmiechać do MOJEGO chłopaka - krzyczałam w myślach. Ale nikt nie będzie się tak szczerzył do mojego Leosia. Szybko wspięłam się na palce i przyciągnęłam jego twarz do swojej złączając nasze usta w pocałunku, Leon zupełnie się tego nie spodziewał, ale szybko odwzajemnił mój pocałunek i przyciągnął mnie bliżej siebie obejmując mnie w tali. Na chwilę otworzyłam oczy i zobaczyłam jak nasi przyjaciele zasłaniają nas przed nauczycielami, ale tak, żeby Lara cały czas na nas patrzyła. Są świetni! Gdy w końcu oderwałam się od Leona czułam, że mam lekko zaróżowione policzki, ale wcale mi to nie przeszkadzało, bo mina Lary była bezcenna.
- Za co to? - szepnął mi Leon do ucha.
- Za to, że jesteś - powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego. - Zrobiłam to też, żeby zdjąć jej ten głupi uśmiech z twarzy - dałam szczerze.
- Rób tak częściej - wymruczał mi Leon do ucha, a ja uśmiechnęłam się jeszcze szerzej. - Podobało mi się - dodał i pocałował mnie w policzek.
- Dobra skończyli - powiedział nagle Maxi i odwrócił się w naszą stronę, a razem z nim reszta naszych przyjaciół.
- Haha, bardzo śmieszne - powiedziałam. - Dzięki, że nas zasłoniliście.
- Pewnie byśmy tego nie zrobili, ale Angie na migi pokazała nam co się dzieje - wytłumaczyła Fran.
- Będziesz miała pogadankę - powiedziała wesoło Naty.
- Dobrze, że to Angie nas widziała, a nie mój tata - powiedziałam i spojrzałam na Leona.
- Tego bym raczej nie przeżył - zauważył Leoś, a my zaczęliśmy się śmiać. Staliśmy tak i gadaliśmy nie zwracając uwagi na nauczycieli i Larę, nic nas to nie obchodziło. Kątem oka zauważyłam, że przygląda nam się ten nowy, ale patrzył przede wszystkim na Fran, coś czuję, że będą kłopoty.. O nie, idzie tutaj, cholera, zaraz pewnie zacznie się do niej podwalać, niech spada na drzewo.
- Cześć - powiedział podchodząc do nas. - Jestem Federico, ale możecie mówić do mnie Fede.
- Cześć - powiedzieliśmy chórem. Każdy po kolei się przedstawił.
- Jestem Francesca, ale mów mi Fran - powiedziała na końcu moja przyjaciółka.
- Miło mi Cię poznać - powiedział Fede i pocałował ją w dłoń. No i klops, właśnie sobie chłopak przechlapał, Marco niemal natychmiast przysunął się bliżej Fran i objął ją w talii, Federico zwrócił uwagę na ten gest, ale chyba nie bardzo się tym przejął, bo cały czas wpatrywał się w Francescę.. Nie dość, że musimy znosić Larę, to jeszcze temu zebrało się na amory.. MASAKRA!!
- No dobra dzieciaki - krzyknął nagle Pablo, wyrywając mnie z myśli. - Na dziś koniec, widzimy się jutro na zajęciach - dodał, po czym razem z resztą nauczycieli wyszedł z sali.
- To co robimy? - zapytał Napo, kiedy Federico wreszcie od nas odszedł.
- RESTO! - krzyknęliśmy wszyscy razem i zaczęliśmy się śmiać.
Lara
Chyba muszę się zaprzyjaźnić z tym nowym, na pewno pomoże mi rozwalić Leonettę, chociaż kto wie, cały czas gapi się na tą głupią przyjaciółkę Violetty, jak jej tam, chyba Fran. Nieważne z nim czy bez niego, Leon będzie mój. Całe szczęście, że mój tata wrócił i załatwił mi, żebym mogła się tu uczyć, będzie ciężko, bo nie umiem śpiewać, tańczę też nie najlepiej, ale to nic, najważniejsze, że będę blisko Leona. Pewnie będę miała trochę problemów, bo Violka dzisiaj pokazała pazurki, ale on w końcu i tak będzie mój. A teraz idę za nimi do tego głupiego baru, bo jeszcze coś przegapię..
Francesca
Ten nowy dziwnie się na mnie patrzył, tak jakbym mu się podobała czy coś.. W sumie jest całkiem przystojny i wydał się bardzo miły i ma takie czekoladowe oczy.. Boże Fran, opanuj się, przecież jesteś z Marco, kochasz go, nie myśl o innym chłopaku. Co jest ze mną nie tak??
- Fran? - z myśli wyrwał mnie najcudowniejszy głos jaki kiedykolwiek mógł zwracać się do mnie.. Podniosłam głowę do góry i spojrzałam mu prosto w oczy, na mojej twarzy od razu pojawił się szeroki uśmiech.
- Tak? - zapytałam trochę za cicho, ale na szczęście on mnie usłyszał.
- Co powiesz na to, żebyśmy oderwali się od reszty i poszli gdzieś sami? - zapytał uśmiechając się do mnie promiennie.
- Chętnie - odparłam, on złapał mnie za rękę i pociągnął w przeciwnym kierunku. Mogłabym iść tak za nim na koniec świata, przy nim jestem niesamowicie szczęśliwa i nie myślę o nikim innych, ten nowy po prostu wywarł na mnie ogromne wrażenie, nic więcej. Najszczęśliwsza jestem z Marco i nikt więcej się dla mnie nie liczy. - A gdzie idziemy?
- Niespodzianka - szepnął i musnął mój policzek, co sprawiło, że się zarumieniłam. Jesteśmy ze sobą już bardzo długo, a on nadal sprawia, że się rumienię, jak to jest możliwe? - Jesteś urocza jak się rumienisz - dodał i puścił mi oczko, a ja natychmiast zrobiłam się czerwona jak burak, na szczęście szybko się opanowałam, a on tego nie widział albo udawał, że nie zauważył.. Kiedy tak szliśmy trzymając się za rękę wpadliśmy na Federico.. Cholera! - krzyknęłam w myślach..
- Cześć ślicznotko - zwrócił się do mnie. - Widzę, że chodzisz z tym lamusem - dodał i spojrzał na Marco. - Nie marnuj na niego swojego czasu, lepiej chodź ze mną - kiedy skończył mówić złapał mnie za drugą rękę i pociągnął w swoją stronę. Natychmiast mu się wyrwałam i przysunęłam się bliżej Marco.
- Ten lamus, jak to stwierdziłeś, ma na imię Marco i nie waż się nigdy więcej tak do niego mówić - warknęłam. - A teraz przepraszam, ale nie mamy czasu na rozmowę z Tobą, daj nam spokój - dodałam i odeszłam razem z Marco. Pewnie tego pożałuję, bo Federico nie odpuści, ale to nieważne. Nikt nie ma prawa obrażać mojego chłopaka. Kiedy odeszliśmy już dość daleko od Fede, Marco nagle się zatrzymał, przyciągnął mnie do siebie, spojrzał głęboko w oczy i bardzo namiętnie pocałował. Czułam się tak, jakbym zaraz miała się rozpłynąć, nigdy wcześniej mnie tak nie całował, to było niesamowite przeżycie.
- Dziękuję - szepnął, opierając swoje czoło o moje, cały czas mocno mnie obejmując.
- Za co? - zapytałam udając, że nie wiem o co chodzi.
- Już Ty dobrze wiesz co mam na myśli - powiedział i szeroko się uśmiechnął.
- Nie naprawdę nie wiem o co chodzi. Powiesz mi? - zapytałam i zrobiłam maślane oczka, Marco tylko się zaśmiał i znowu mnie pocałował. - Powiesz mi wreszcie gdzie idziemy?
- Przed siebie - odparł, złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę jakiejś łąki. Było tam niesamowicie, strasznie zielono, od tego zielonego aż bolały mnie oczy, ale to nie było ważne, było tam przepięknie. I chyba byliśmy tam sami, wkoło było cicho i pusto, to przecież niemożliwe. A jednak, byliśmy całkiem sami, obok nas nie było żywej duszy.
- Zaraz wracam - powiedział Marco i zostawił mnie samą. Ciekawe gdzie poszedł, byłam tak zauroczona tym miejscem, że nawet nie zauważyłam kiedy wrócił, w dłoni trzymał mały bukiecik.
- To moje ulubione kwiaty - powiedziałam uśmiechając się szeroko. - Skąd wiedziałeś?
- Zgadywałem - odparł i również się uśmiechnął. - Chodź - wyciągnął w moją stronę rękę, którą natychmiast chwyciłam i poszliśmy w kierunku drzew.
- Ciągniesz mnie do lasu, co chcesz ze mną zrobić? - zaśmiałam się.
- Nie bój się, nie stanie Ci się żadna krzywda, nigdy bym Cię nie skrzywdził - powiedział. To prawda, tego jestem całkowicie pewna, Marco nigdy nie mógłby mnie skrzywdzić. To najwspanialsza osoba jaką znam, jest po prostu cudowny. Chodzący ideał. W końcu się zatrzymaliśmy a moim oczom ukazał się mały domek.
- Co to.. ? - nie byłam w stanie wydusić z siebie słowa, stałam tak i patrzyłam to na domek, to na Marco. - Co to za domek? - wydusiłam w końcu z siebie.
- To domek moich rodziców - wytłumaczył. - Zanim przeprowadziliśmy się do Buenos Aires na stałe przyjeżdżaliśmy tu na wakacje. Chodź wszystko Ci pokażę. - poszliśmy w stronę drzwi wejściowych, Marco wyciągnął z kieszeni klucze i weszliśmy do środka. W środku było naprawdę ślicznie, domek był malutki, ale bardzo przytulny i ślicznie urządzony. Marco pokazał mi cały domek, a potem wyszliśmy na taras. Gdy tylko znalazłam się na dworze stanęłam jak wryta i z wrażenia chyba otworzyłam usta, ale nie jestem pewna. Moim oczom ukazał się cudowny widok, przez chwilę myślałam, że śnie, ale to chyba niemożliwe.
- To naprawdę wasz domek? - szepnęłam cały czas pod ogromnym wrażeniem tego, co zobaczyłam.
- Tak - powiedział i szeroko się uśmiechnął. - Robi wrażenie, co?
- Pewnie - powiedziałam biorąc głęboki wdech. - A co jest w tym małym domku? - wskazałam na domek po drugiej stronie basenu.
- Nic nadzwyczajnego - odparł, chyba był trochę zmieszany. Muszę się dowiedzieć, co tam jest. Puściłam jego rękę i poszłam w tamtym kierunku, nie musiałam szybko czekać, od razu mnie dogonił złapał w pasie, podniósł i zaczął odciągać od domku.
- Marco proszę - pisnęłam. To mój głos? Sama się zdziwiłam. - Pokaż mi co tam jest. Obiecuję, że nie będę się śmiać ani nic. Prooooszę - powiedziałam błagalnym głosem. To jedno słowo powtarzałam z milion razy, aż w końcu Marco się poddał.
- Dobra, chodźmy - powiedział nieco zrezygnowany. Podeszłam do domku jak najszybciej się dało ciągnąc go za rękę, żeby się nie rozmyślił czy coś. Trochę niechętnie wyjął klucz z kieszeni i otworzył przede mną drzwi. Moim oczom ukazał się jeden pokój, na ścianie wisiało pełno gitar, różnych rodzajów elektryczne, akustyczne, basowe i klasyczne. Wspaniały widok. Gitary wisiały na całej ścianie od góry od dołu, coś niesamowitego. W pokoju było jeszcze ogromne łóżko i dwie szafy. To pewnie pokój Marco, tylko dlaczego nie chciał mnie tutaj wpuścić?
- I dlaczego nie chciałeś mnie tu wpuścić? - zapytałam z wyrzutem, odwracając się od niego.
- Sam nie wiem - szepnął mi do ucha kładąc brodę na moim ramieniu i obejmując mnie w pasie. - To trochę takie moje królestwo i jesteś pierwszą osobą, która tutaj wchodzi, nawet moi rodzice tutaj nie przychodzą - dodał po chwili.
- W takim razie czuję się zaszczycona - powiedziałam odwracając się do niego. Uśmiechnął się do mnie i po raz kolejny tego dnia namiętnie mnie pocałował. I pomyśleć, że przez chwilę zachwycałam się Federico, przecież Marco jest od niego milion razy lepszy, przystojniejszy i w ogóle, a Fede jest skończonym chamem, no dobra może nie jest, ale na razie tak się właśnie zachowuje. Zresztą co mnie on obchodzi, teraz jestem z Marco, sam na sam i tylko to się liczy.
- O czym tak ciągle myślisz? - zapytał kiedy nasze usta dosłownie na chwilę się rozłączyły.
- Cały czas o Tobie - odpowiedziałam z uśmiechem. - O tym jakie mam szczęście, że Cię mam - dodałam i ponownie złączyłam nasze usta w pocałunku. Dopiero teraz uświadomiłam sobie jak bardzo go pragnęłam, jego dotyku, jego bliskości, po prostu jego. Wplotłam dłonie w jego miękkie włosy i przyciągnęłam go bliżej do siebie, chyba od razu wyczuł, o co mi chodzi, bo jego ręce zaczęły ślizgać się po mojej tali, delikatnie podnosząc moją sukienkę do góry. Szybko zdjęłam z niego bluzę, a on w tym czasie podniósł mnie i zaniósł na to ogromne łóżko, położył się obok mnie i oparł na łokciu uważnie mi się przyglądając.
- Czemu mi się tak przyglądasz? - szepnęłam przysuwając się do niego.
- Patrzę na moją śliczną dziewczynę - odszepnął. - Jesteś pewna, że tego chcesz? - zapytał z troską w głosie, nie powiedziałam nic tylko go pocałowałam. - Uznam, że odpowiedź brzmi tak - powiedział i łobuzersko się uśmiechnął. Później wszystko samo się potoczyło, coraz szybciej pozbywaliśmy się kolejnych warstw ciuchów, aż w końcu nie było czego się pozbywać, po prostu to zrobiliśmy, ponieważ przepełniała nas miłość i chęć bliskości. To dziwne, ale tak bardzo się z tego cieszyłam, zapomniałam o wszystkim, o przyjaciołach, o Luce, o Studio, w głowie miałam tylko jedną myśl: być jak najbliżej Marco. Po wszystkim mocno się w niego wtuliłam, a on bawił się moimi włosami.
- Dziękuję za dzisiejszy dzień - szepnęłam.
- Polecam się na przyszłość - powiedział i wyczułam, że się uśmiecha. Przekręciłam się na brzuch i spojrzałam mu prosto w oczy, w których jak zwykle utonęłam, co jeden człowiek może zrobić z drugim, to niemożliwe, że aż tak na mnie działa, chociaż z drugiej strony bardzo mi się to podoba. Kiedy tak leżeliśmy wtuleni w siebie zadzwonił mój telefon, nie ma się co dziwić zupełnie zapomnieliśmy o bożym świecie. Spojrzałam na wyświetlacz, to Luca. Cholera co ja mu powiem?
- Halo? - powiedziałam nieśmiało do telefonu.
- FRANCESCA GDZIE TY JESTEŚ?! - wrzasnął Luca.
- Nie krzycz - powiedziałam spokojnie. - Jestem z Marco, nic mi nie jest, nie denerwuj się.
- Wiesz która jest godzina? - zapytał już nieco spokojniej.
- Na pewno późna - powiedziałam i się zaśmiałam. - Nie panikuj, jestem duża poradzę sobie i nie bój się, pójdę jutro do Studio. Coś jeszcze?
- Chyba nie.. - powiedział zrezygnowany. - Nie rób nic głupiego - dodał i się rozłączył. Szybko odłożyłam telefon i znowu wtuliłam się w Marco. Było mi z nim tak dobrze, że nie chciałam aby ta chwila się kończyła, mogłabym z nim tak leżeć cały czas.
- Chcesz zostać tu na noc czy wolisz wrócić do domu? - zapytał Marco cały czas bawiąc się moimi włosami.
- Zostańmy tu - powiedziałam. - Tylko przed szkołą będę musiała skoczyć do domu.
- Nie ma problemu - uśmiechnął się i znowu mnie pocałował. To był najcudowniejszy dzień w moim życiu, z najcudowniejszym chłopakiem na świecie. Leże teraz sama i czekam aż mój ukochany wróci, poszedł pozamykać wszystkie drzwi, żeby nikt nie proszony nie wszedł do środka, niby jesteśmy daleko od zabudowań i w ogóle, no ale nigdy nic nie wiadomo. Kurczę coś długo nie wraca, ile można zamykać drzwi, szybko założyłam bieliznę i jego bluzę i poszłam go poszukać. Na szczęście nie musiałam go długo szukać, stał przy basenie i rozmawiał przez telefon, podeszłam do niego od tyłu i się w niego wtuliłam, szybko się odwrócił i mnie przytulił.
- Skończyłeś? - zapytał, w jego głosie słychać było irytację. - Diego daj sobie spokój, idź spać czy coś. Cześć.
- Coś się stało? - zapytałam zmartwiona.
- Nie - powiedział i uśmiechnął się. - Znasz Diego, zawsze ma jakieś problemy, to nic takiego. Nie martw się - dodał i pocałował mnie w czoło. - Chodź, idziemy spać, jutro szkoła. - Złapałam go za rękę i poszliśmy w stronę małego domku. Szybko wskoczyłam do łóżka, Marco w tym czasie zamknął drzwi na klucz, sprawdził czy okna są pozamykane i położył się obok mnie. Wtuliłam się w niego i po chwili smacznie spałam.
Marco
Wstałem dziś bardzo szybko, do Studio idziemy dopiero na 10, jest 7 a ja już nie śpię, no ale można to wykorzystać. Po cichu wymknąłem się z łóżka i poszedłem do domu. Nie chciałem zostawiać jej samej, ale tutaj nic jej przecież nie grozi, poza tym z kuchni mam świetny widok na domek. Całe szczęście mama zapełniła ostatnio lodówkę, bo inaczej nie mielibyśmy co jeść. Szybko zrobiłem jajecznicę i tosty, wiem, że mało wykwintne śniadanie, no ale nic innego nie jestem w stanie tutaj zrobić. Nalałem soku pomarańczowego do szklanek, do miseczek nałożyłem owoców, wszystko ustawiłem na tacę i poszedłem do Fran. Kiedy wszedłem jeszcze smacznie spała, to znaczy, że niespodzianka mi się uda. Odstawiłem tacę na szafę i podszedłem do dziewczyny. Pochyliłem się nad nią i złożyłem na jej ustach delikatny pocałunek, od razu się uśmiechnęła i otworzyła oczy.
- Dzień dobry - powiedziałem uśmiechając się do niej. - Czas na śniadanko - dodałem siadając na łóżku z tacą pełną jedzenia.
- Hej - odpowiedziała jeszcze zaspanym głosem, ale gdy tylko zobaczyła jedzenie od razu usiadła na łóżku. - Super, jestem głodna jak wilk - powiedziała. Zjedliśmy śniadanie, trochę się ogarnęliśmy i poszliśmy do domu Fran. Luca czekał w drzwiach, aż strach było wchodzić, Fran szybko pobiegła na górę i zostawiła nas samych. No super, teraz to już na pewno mam przechlapane. Usiadłem w salonie na kanapie i czekałem na Fran, Luca usiadł obok mnie i bacznie mi się przyglądał, żaden z nas nic nie powiedział. Ja modliłem się, żeby Fran zeszła na dół jak najszybciej, a Luca w tym czasie świdrował mnie spojrzeniem, masakra. Całe szczęście Francesca po 15 minutach zbiegła po schodach.
- Możemy iść - powiedziała promiennie się uśmiechając, wyglądała ślicznie. Szybko wstałem z kanapy, podałem rękę Luce i jak najszybciej wyszedłem. Poszliśmy jeszcze do mojego domu, ja też szybko się ogarnąłem i poszliśmy do Studio. Myślałem, że Luca to nasz największy dzisiejszy problem, zapomniałem o naszych przyjaciołach, którzy zawalili nas masą pytań i o Federico, który jak tylko nas zobaczył od razu do nas podbiegł.
- Francesca nic Ci nie jest? - zapytał udając przejętego. - Ten lamus nic Ci nie zrobił w tym lesie? - O czym gada ten koleś, wszyscy nasi przyjaciele zrobili ogromne oczy i zaczęli między sobą szeptać. Cholera!
- O czym Ty mówisz? - zapytała Fran. - Masz coś nie tak z głową, czy co?
- Po prostu się martwię o..
- To skończ - warknęła. - Nie Twoja sprawa co robię i z kim. Spadaj! - powiedziała i odeszła, od razu poszedłem za nią. - Co za palant - powiedziała wchodząc do klasy Beto.
- Nie przejmuj się nim, damy sobie z nim radę - powiedziałem przytulając ją od tyłu, bo cały czas stała do mnie plecami.
- Wiem - powiedziała, oddychając z ulgą. - Po prostu mnie wkurzył - dodała i odwróciła się do mnie. Mocno ją przytuliłem i czułem jak jej ciało się rozluźnia.
Lara
Przyglądałam się całej tej sytuacji z boku. Niestety będę musiała sobie sama poradzić z Leonettą, bo ten nowy za bardzo ślini się na widok Fran. No cóż jakoś sobie poradzę. Na razie muszę się zastanowić, co zrobić żeby się nie wydało, że kiepsko śpiewam i tańczę.. Kurde..
Violetta
Zaraz zaczyna się lekcja śpiewu, mam dla Lary małą niespodziankę, której na pewno się nie spodziewa, ciekawe co zrobi. Wesoło rozmawiając weszliśmy do klasy Angie. Moja ciocia jak zwykle już tam była i po turecku siedziała na swoim biurku. Usiedliśmy na pufach naprzeciwko niej i czekaliśmy na to, co powie.
- No więc moi drodzy, witam was po wakacjach - uśmiechnęła się promiennie. - Nie będę od was dziś dużo wymagać, bo na pewno inni nauczyciele dadzą wam wycisk - na te słowa wszyscy się zaśmialiśmy, bo na pewno miała na myśli Gregorio. - W każdym razie, każdy z was coś zaśpiewa. Zaczniemy od nowych uczniów. Federico zapraszam na środek, zaśpiewaj nam coś - powiedziała zachęcająco, chłopak złapał mikrofon i zaczął śpiewać Te esperare cały czas patrzył się na Fran, która w ogóle nie zwracała na niego uwagi, była zapatrzona w Marco, tak jak Naty ostatnio w Maxi'ego. Cami chyba też to zauważyła, musimy się dowiedzieć o co chodzi. Kiedy skończył wszyscy biliśmy mu brawo, śpiewał naprawdę dobrze, to trzeba mu przyznać.
- Świetnie Fede - powiedziała Angie. - Lara, teraz Twoja kolej - dodała i puściła mi oczko. - No już, nie wstydź się - zachęcała ją moja ciotka. Lara bardzo niechętnie wyszła na środek i zaczęła śpiewać Te creo. Śpiewać to dużo powiedziane, tak fałszowała, że nie dało się jej słuchać. To był jakiś koszmar, w ogóle nie śpiewała do muzyki, jej wykonanie, to było cierpienie dla naszych uszu. Kiedy skończyła wszyscy powstrzymywaliśmy się od śmiechu, nawet Angie.
- No cóż, będziemy musiały bardzo dużo popracować, ale nie jest najgorzej - powiedziała. - Możesz usiąść. Violetta Twoja kolej - dodała i uśmiechnęła się do mnie. Wyszłam na środek i zaśpiewałam Hoy somos mas, kiedy skończyłam wszyscy bili mi brawo, a Lara miała szeroko otwartą buzię. Wiedziałam, że jej obecność w Studio jest jakaś podejrzana, może to zabrzmi dziwnie, ale jesteśmy na moim terytorium z moimi przyjaciółmi, więc Lara nie ma żadnych szans.. Boże ale ja jestem okropna, masakra, no ale to wszystko przez tą głupią zazdrość, chociaż całkowicie ufam Leonowi, to zupełnie nie wiem czego mogę się spodziewać po niej.. Każdy po kolei zaśpiewał jakąś piosenkę po czym udaliśmy się na zajęcia z Gregorio. Angie miała racje, Gregorio jak zwykle dał nam okropny wycisk, po zajęciach z nim zupełnie nie miałam na nic siły. Wszyscy poszliśmy do sali Beto, bo tam zawsze można było odpocząć. Całe szczęście Fede i Lara nie poszli z nami.
- Słyszeliście jak ona śpiewa? - zapytała nagle Lena. - Koszmar..
- Najgorszy - dodał Louie. - Ale jej taniec jest chyba jeszcze gorszy. Jakim cudem znalazła się w Studio?
- Też mnie to zastanawia.. - powiedziałam. - Nie sądzę, żeby Pablo albo Antonio wzięli łapówkę czy coś.. Coś mi tutaj nie gra.
- Dokładnie - powiedział Leon. - Musimy się dowiedzieć co.
- Ale przede wszystkim musicie na nią uważać - powiedziała patrząc na nas Naty. - A wy uważajcie na Fede - dodała zwracając się do Fran i Marco. - Kto wie, co im strzeli do łbów..
- Masz rację - uśmiechnęłam się do niej. - Na szczęście mamy was, więc damy radę - wszyscy zaczęliśmy się śmiać, ale nasza radość nie trwała długo..
- Muszę wam coś powiedzieć - powiedziała trochę smutno Lena. - Pamiętacie tego mojego bloga? Na którego wstawiałam filmiki jak śpiewam i w ogóle - wszyscy pokiwaliśmy głowami, na znak, że wiemy o co chodzi. - No więc odezwał się do mnie jakiś manager i zaproponował mi kontrakt. Oczywiście prawnik mojego taty sprawdził ten kontrakt i to jest najprawdziwszy kontrakt płytowy.. Tylko, że jeśli się zgodzę, to muszę wyjechać w trasę - skończyła smutno..
- Super - powiedziałam. - To znaczy, fajnie, że masz szansę zrobić karierę, ale szkoda, że wyjedziesz. Wiesz już co zrobisz?
- Chyba się zgodzę.. Drugiej takiej szansy mogę nie dostać - powiedziała smutno. - Poza tym, nie będę sama - dodała nieco weselej i spojrzała na Braco. - Mogę zabrać jedną osobę, będę potrzebowała tancerzy, co Ty na to? - zapytała trochę niepewnie.
- Oczywiście, że się zgadzam! - krzyknął uradowany Braco i mocno przytulił Lenę. Wszyscy zaczęliśmy się ściskać, śmiać się i w ogóle. Tak jak zawsze, gdy jesteśmy razem.
- Lena strasznie się cieszymy, że Ci się udało - powiedziała Ludmi. - Ale nie zapomnijcie o swoich przyjaciołach ze Studio ON Beat, co?
- Nigdy w życiu - powiedziała dziewczyna i uśmiechnęła się do nas. Napo wyjeżdża, Lena i Braco też, zostaje nas tu coraz mniej.. Kiedy już skończyliśmy się ściskać i w sumie żegnać poszłam z Leonem do szafki, po rzeczy. Kiedy ją otwierałam wypadł z niej liścik, szybko go przeczytałam i pokazałam Leonowi, w liściku było napisane: "Wiem, że śpiewanie to Twoja sprawka, z tańcem pewnie też masz coś wspólnego. Pożałujesz, że ośmieliłaś się ośmieszyć mnie przed całą klasą.. I z góry ostrzegam, nawet nie próbuj wtrącać się w to, dlaczego jestem w studio.. Lara"
No i w końcu jest rozdział ;) Wiem, że długo musiałyście czekać, ale mam nadzieję, że warto było czekać :)
Rozdział głównie poświęcony Fran i Marco, no ale jak już zaczęłam o nich pisać, to popłynęłam, po prostu ich uwielbiam <3
O kim pisać w następnym rozdziale? Macie jakieś specjalne życzenia? :D
Jak myślicie Fede rozwali związek Marcesci, a może Lara namiesza w związku Leonetty? Powiem tylko tyle szykują się duże zmiany, na które musicie cierpliwie czekać!!
Ostatnio nie mam czasu praktycznie na nic.. Nie mówiąc już o pisaniu rozdziałów.. Masakra. Mam nadzieję, że szybko się to zmieni.
Miłego czytania MartuLLa. :*
Love You
OdpowiedzUsuńRozdział świetny. ;)
OdpowiedzUsuńNiech ta Lara i Federico trzymają się z dala od nich...
No to czekam na nn ^.^
Besos,
Alex Verdas ;*
Świetny rozdział.
OdpowiedzUsuńW następnym może o Naxi. <3
Pozdrawiam! :)
Extra.
OdpowiedzUsuńChciałabym żeby tam mieszali. Wolę jak Fede się kocha w Violettcie, ale tak też może być. Czekam na kolejne scenki z Leonettą w roli głównej. Oraz czekam na ich pierwszy raz : )
Pozdrawiam,
Weruu♥
Również czekam na pierwszy raz Leonetty
UsuńSuper!
OdpowiedzUsuńWarto było czekać! ;**
Kocham Marcescę, czekam na next!
OdpowiedzUsuńJa mam życzenie!!!
OdpowiedzUsuńMoże Ludmi i Tomas???
A ta Marcesca... Uh, mrau <333
Jejku, Marco miał szczęście, że Luca go nie wypytywał, tylko speszył go wzrokiem :D
Nio, ciekawa jestem czemu Lara jest w Studio? To pewnie sprawka Gregorio.
Ale jajca z tym śpiewaniem :3
Kiedy nowyyy? NIE WYTRZYMAM!!! <3
Kochana, sorki za pomyłkę, zakręcona jestem :***
Wybaczysz? :D
U mnie za niedługo nowy, zapraszam :3
http://violetta-story.blogspot.com
boski rozdział(śpiew Lary);) szkoda,że nie mogę go usłyszeć ahhh... czekam na kolejny zapraszam do mnie http://aleksandralalak123.blogspot.com
OdpowiedzUsuńWarto było czekać na ten rozdział :)
OdpowiedzUsuńCzekam na małe akcje z udziałem Lary i Fede :P
W następnym może trochę o Ludmile i Tomasie? Dawno ich nie było ;D
Super zapraszm do mnie pisze prolog plis pomoz mi sie wybic
OdpowiedzUsuńhttp://www.blogger.com/blogger.g?blogID=3595784417477475149#allposts
Violetta i Lara - uwielbiam, jak na siebie watczą. ;)
OdpowiedzUsuńJest ciekawie. :)
Federico i Fran mówisz? Będzie się działo, a znając włoski temperament Francesci. :)
Tak, popieram komentarz u góry. Poprosiłabym trochę Ludmiły i Tomasa. :)
Zapraszam do mnie: violetta-i-leon-forever.blogspot.com
Xenia <3
Rozdział jak zawsze świetny. <3 Popieram komentarze u góry. Trochę więcej Ludmi i Tomasa poprosiłabym.:) Tymczasem nominowałam cię do Versatile Blogger Award. Wiesz o co chodzi ;) Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana na moim drugim blogu:
OdpowiedzUsuńtda-patrome.blogspot.com
super :) kurde Lara :/ zapraszam do mnie mam 2 rozdział plis polecajcie http://tylkoleonetta.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńLara .. grrr ;/ i Fede ..
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że nie rozwalą związków:D
Rozdział cudowny kochana :)
pozdrawiam:
Maja :)
AAAAA boski rozdział :p
OdpowiedzUsuńUUUU Marcesca jak ja ich uwielbiam... :D
Heheheh spiew Lary... chociaż na prawde Valeria ładnie śpiewa:p
Nie moge sie doczekać następnego :P
Naxiii Marcesca i Leonetta 4ever!!! :D
<3 ^ ^
Zostałaś nominowana do nagrody Liebster Blog Award! Szczegóły na moim blogu: http://violetta--leon.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńGratulacje:)
super ♥♥
OdpowiedzUsuńproszę nie rób z Fede jakiegoś chamskiego chłopaka, bo on jest taki fajny ♥♥♥
czekam na next ;***
Cześć, jestem Wiolczur z ViolettaPolska i tak się składa, że przydałby mi się jakiś kontakt do Ciebie. Może być gadu lub email. Napomknę, że muszę z Tobą pomówić o pewnej akcji, która spodoba się zarówno Tobie jak i Twoim czytelnikom.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Warto było poczekać...
OdpowiedzUsuń♥☺♥Martuś♥☺♥
Nadrobilam i świetnie ci to wyszło kiedy next?
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana prze ze mnie do Liebster Blog Award http://magda3696.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńBosskie <3
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie :
leosiek-viola-i-inni.blogspot.com
Świetny ten rozdział!
OdpowiedzUsuńA ta częśc z Fran i Marco strasznie mi się spodobała! Chce więcej ;)
http://violettadisneypoland.blogspot.com/
extra rozdział :) czekam na nexta ;) zostałaś nominowana do Liebster Award!!! więcej na : http://im5andbella.blogspot.com/2013/07/liebster-award.html
OdpowiedzUsuńŚwietnyyy !!! :D
OdpowiedzUsuńBoskii !!! <33
OdpowiedzUsuńKiedy next ??? :D
Pisz o Lenie i Braco oraz Maxim i Naty.
OdpowiedzUsuńsuper blog zapraszam do mnie Patitofeo004.pinger.pl
OdpowiedzUsuńo naxi i marcesce
OdpowiedzUsuńkiedy kolejne?
OdpowiedzUsuńrozdział boski...znając życie Lara coś namiesza ale chyba nie na długo ;d.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny i pozdrawiam ;d
Nominowałam cię do LBA. Więcej informacji na moim blogu. :)
OdpowiedzUsuń<3 :*
Xenia <3
Chciałabym Cię poinformować, że zostałaś nominowana do Libster Blog Award na moim blogu: violetta-y-leon.blogspot.com
OdpowiedzUsuńGratuluję!
zostałaś nominowana na http://friendsofvioletta.blogspot.com do VBA - Versatile Blogger Awards!
OdpowiedzUsuńGratuluję :*
super ;p zajrzysz ?jortini-first-love.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do LBA http://violettadisneypoland.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSuper:-) Zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńhttp://agisia44448q-violetta.blogspot.com/
już od prawie miesiąca nie dodałaś rozdziału...ja rozumiem brak weny i czasu,ale jak dla mnie to już przesada,poza tym jak się przez tyle czasu nie dodaje rozdziałów to się traci czytelników.mi się nie podobają takie przerwy w dodawaniu rozdziałów,bo jak przyjdzie rok szkolny to co będziesz dodawała rozdziały raz na pół roku ? wyobraź sobie,że są dziewczyny które tłumaczą opowiadania i mają 100 razy więcej roboty,a jakoś starają się dodawać rozdziały.mam nadzieję,że się wytłumaczysz pod następnym rozdziałem.
OdpowiedzUsuńWejdziecie ? http://violaileon.blogspot.com/ nalegam ;-)
OdpowiedzUsuńkiedy next?
OdpowiedzUsuńSuper kiedy next ?
OdpowiedzUsuńzapraszam http://stoessel-historia.blogspot.com/