Długo nie mogłam zasnąć zastanawiając się, kto napisał tego sms-a, właściwie do głowy przychodziła mi tylko jedna osoba - LARA.. Jak tylko spotkam się z Leonem, to mu o tym powiem, a teraz idę spać, bo jutro znowu będę niewyspana. Jeszcze trochę pokręciłam się w łóżku i w końcu zasnęłam.
Następny dzień
- TINI!!! - wrzasnął Broadway wchodząc do mojego pokoju. - Wstawaj śpiochu, wiesz która godzina?
Przetarłam oczy i spojrzałam na niego a potem na zegarek. Już jest 14?!? Czemu nikt mnie nie obudził wcześniej?
- Czemu budzisz mnie dopiero teraz? - zapytałam zdziwiona i wkurzona.
- Tak słodko spałaś - puścił mi oczko. - Poza tym wujek powiedział, że zeszłej nocy nie spałaś za dobrze, a Olga dodała, że tej nocy też się długo kręciłaś, więc daliśmy Ci pospać. A teraz się ogarnij, za godzinę spotykamy się w Resto. Wszyscy, obecność obowiązkowa.
- To dobrze - powiedziałam. - Opowiem wam jaki miałam dziwny sen. - Louie się uśmiechnął i wyszedł, a ja zeszłam na dół zjeść śniadanie, a właściwie obiad. Wszyscy się ze mnie śmiali, że tak długo spałam, naprawdę bardzo zabawne. Zjadłam szybko obiad i pobiegłam do swojego pokoju, żeby się ubrać.
- Viola pospiesz się, bo znowu się spóźnimy - usłyszałam jak Louie woła mnie z dołu.
- Idę! - odkrzyknęłam, złapałam torebkę i telefon i szybko zbiegłam po schodach, jak zwykle prawie bym się na nich wywaliła. Kiedyś jak spadnę z tych schodów, to wyląduje w szpitalu albo się zabiję. - Możemy iść - uśmiechnęłam się do kuzyna i wyszliśmy z domu.
- To co, powiesz mi to w końcu czy nie? - zapytał nagle Broadway, domyślałam się o co mu chodzi, ale nie miałam 100% pewności, że właśnie o tym myśli.
- Ale o co chodzi? - zapytałam udając zdezorientowaną.
- Nie udawaj, że nie wiesz - powiedział i lekko mnie popchnął. - O Ciebie i Verdasa, przecież wróciliście do siebie - uśmiechnął się.
- Skąd wiesz? - zapytałam naprawdę zdziwiona. - Śledziliście nas! - wrzasnęłam śmiejąc się. - Musimy zmienić ten zwyczaj, bo nikt nie ma prywatności - zaczęliśmy się śmiać, w sumie mogłam się wczoraj domyślić, że pójdzie za mną, skoro nie powiedziałam mu gdzie idę, ale jakoś nie miałam głowy do tego, żeby myśleć kto za nami chodzi. Nagle przyszło mi coś do głowy.
- Jak już za nami chodziłeś, zagaduję, że nie byłeś sam - uśmiechnęłam się. - Nie widziałeś może przypadkiem tej dziewczyny, co przyszła wtedy na karaoke?
- Masz racje, nie byłem sam, byli ze mną Cami, Maxi, Naty, Braco, Lena, Napo, Andres, Fran, Marco, Ludmi i Tomas - uśmiechnął się do mnie. Super szła za nami cała zgraja ludzi, a my się nawet nie zorientowaliśmy, co ta miłość robi z człowiekiem.. - Nie jestem całkowicie pewien, ale wydaje mi się, że ją widziałem. Nie wiem czy to była ona, ale jakaś dziewczyna dość długo wam się przyglądała, a potem sobie poszła. Stało się coś? - zapytał zmartwiony, a ja pokazałam mu sms-a.
- Wydaje mi się, że to od niej, a skoro jest prawdopodobieństwo, że ją widziałeś, to wszystko składałoby się w logiczną całość - powiedziałam i uśmiechnęłam się blado. - Muszę pogadać z Leonem.
- Koniecznie - powiedział Louie i otworzył przede mną drzwi Resto, nawet nie zauważyłam, że już jesteśmy na miejscu. W środku była tylko Fran i Naty, reszta jeszcze nie zdążyła przyjść.
- A tak gadałeś, że się spóźnimy - powiedziałam i usiadłam obok dziewczyn. - Mówię wam dziewczyny Ci faceci są tacy marudni - dodałam, a one zaczęły się śmiać.
- Really funny - powiedział Louie i udał obrażonego.
- I co się popisujesz angielskim? - zapytała ze śmiechem Fran.
- Czym się popisuje? Przecież on zna tylko dwa słowa - powiedziała Naty nie mogąc wytrzymać ze śmiechu. Kiedy tak siedziałyśmy i śmiałyśmy się z Broadway'a przyszła reszta naszych przyjaciół.
- Z czego się śmiejecie? - zapytała uśmiechnięta Cami.
- Z czego? - powiedział oburzony Louie. - Raczej z kogo? Oczywiście ze mnie - dodał smutno.
- Ojej moje biedactwo - powiedziała dziewczyna i usiadła mu na kolana. - Mam na nie nakrzyczeć?
- Tak - powiedział udając małe dziecko. Cami udała, że na nas krzyczy, ale wszyscy szybko zaczęliśmy się śmiać i tyle z tego wyszło.
- Tini miałaś opowiedzieć swój sen jak będziemy wszyscy - przypomniał mi Broadway.
- No tak, prawie o tym zapomniałam - uśmiechnęłam się do niego. - Tylko ostrzegam, to będzie długi sen, bo spałam dziś do 14.
- Spoko, opowiadaj - zachęcił mnie Maxi.
- No więc śniło mi się, że jak pierwszy raz przyszłam do studio, to wszystko było inaczej.. Leon, Andres, Ludmi i Naty tworzyli jedną paczkę, a Maxi, Cami, Fran i Braco drugą. Wcale się nie lubiliście, cały czas ze sobą rywalizowaliście, uprzykrzaliście sobie życie i w ogóle. Wtedy do studia zaczęłam chodzić ja i Tomas, od razu zaprzyjaźniliśmy się z Fran i resztą, wtedy Ludmi zainteresowała się Tomasem, ale on nie zwracał na nią uwagi, bo podobałam mu się ja.. Krótko po moim pojawieniu się w studio Leon zerwał z Ludmiłą, bo stwierdził, że nigdy jej tak naprawdę nie kochał i zaczął zbliżać się do mnie. Zaprzyjaźniliśmy się, ale ja nie wiedziałam kogo mam wybrać Tomasa czy Leona. Ludmiła mnie nienawidziła i robiła wszystko, żeby Tomas mnie znienawidził, byle tylko zwrócił uwagę na nią i z nią był. Najgorsze jednak było to, że Fran też się zadurzyła w Tomasie i w 3 zaczęłyśmy ze sobą rywalizować. Fran w końcu odpuściła, a Ludmiła doprowadziła do tego, że Tomas mnie znienawidził, wtedy zaczęłam spotykać się z Leonem i wszystko było super, do czasu aż Tomas nie uświadomił sobie, że nadal mnie kocha i wszystko zaczął psuć. Wiele razy się kłóciliśmy, rozchodziliśmy i schodziliśmy. Później w naszej szkole pojawił się Broadway i zawrócił Cami w głowie, ale niestety Cami cały czas mylnie myślała, że jemu podoba się Fran, z którą się zaprzyjaźnił i prawie pokłóciły się na śmierć. Naty, która dotychczas robiła za służącą Ludmiły zaczęła interesować się Maxim, ze wzajemnością, ale Ludmiła nie mogła pozwolić na to, żeby jej najlepsza przyjaciółka miała chłopaka, bo kto przynosiłby jej wodę, dlatego robiła wszystko, żeby ta dwójka się nie zeszła, niestety nie udało jej się i w końcu miłość zwyciężyła. Jak już w końcu wszyscy się ogarnęli pojawiło się dwóch nowych chłopaków Diego i Marco. Od razu było widać, że są jak ogień i woda. Marco był spokojny, miły i od razu wpadła mu w oko Fran, więc robił wszystko, żeby ją zdobyć i w końcu mu się udało, natomiast Diego skupiał się na knuciu intryg, zależało mu na tym żeby wszyscy byli nieszczęśliwi. Na szczęście z jego intryg nic nie wyszło. Był jeszcze Napo, kuzyn Ludmiły, który na początku rywalizował z Naty o miejsce asystenta Ludmiły, ale w końcu zrozumiał, że to bez sensu i zaprzyjaźnił się z Broadway'em, Maxim i resztą chłopaków. Ludmiła ukradła Cami kontrakt muzyczny, ale potem bardzo tego żałowała, ponieważ musiała nakręcić 3 reklamy jedzenia dla świń i wszyscy się z niej śmiali. Bardzo długo była dla wszystkich wredna i nie miła, zawsze uważała się za najlepszą, twierdziła, że wszystko jej się należy, ale w końcu zrozumiała, że robi źle i powoli zaczęła się zmieniać, próbowała się zaprzyjaźnić z wszystkimi. Śniły mi się jeszcze różne głupoty, ale to co wam powiedziałam, to tak w skrócie jest najważniejsze - powiedziałam i uśmiechnęłam się do przyjaciół.
Wszyscy długo milczeli i patrzyli się na siebie.
- Prawie jak jakaś brazylijska telenowela - powiedział wreszcie Maxi, a cała reszta zaczęła się śmiać.
- Fajnie, fajnie, ale czemu to ja musiałam być tą złą? - zapytała Ludmi. - Chociaż myśl, że miałabym swoją służącą jest kusząca - dodała i spojrzała na Naty.
- Zapomnij! - powiedziała głośno Natalia i zaczęła się śmiać.
Posiedzieliśmy razem do wieczora, znowu naśmialiśmy się tyle, że aż nas bolały brzuchy, ale uwielbiałam spędzać z nimi każdą chwilę. Koło 19 Leon wyciągnął mnie na spacer, nie chciało mi się chodzić, ale stwierdziłam, że to będzie dobry moment, żeby powiedzieć mu o tym sms-ie. Długo po prostu chodziliśmy i nic nie mówiliśmy ciesząc się tym, że jesteśmy razem, w końcu jednak usiedliśmy na ławce w parku.
- Leon - zaczęłam. - Muszę Ci coś powiedzieć - powiedziałam bardzo poważnie. Chyba się trochę przestraszył, bo miał dziwny wyraz twarzy. - Wczoraj wieczorem jak kładłam się spać dostałam takiego sms-a - dodałam i pokazałam mu telefon. Od razu wyjął swój i wpisał numer nadawcy sms-a.
- To numer Lary - powiedział. - Coś jeszcze Ci pisała?
- Nie, tylko tego jednego sms-a - powiedziałam. Nagle zadzwonił mój telefon, to Louie, ciekawe po co dzwoni. - Halo? Gdzie? Dobra, dzięki za informację - powiedziałam i rozłączyłam się. Przysunęłam się do Leona i szepnęłam mu na ucho: Broadway i Cami poszli za nami na spacer, Louie zadzwonił żeby powiedzieć, że Lara cały czas za nami chodzi, a teraz siedzi za drzewem po prawej stronie i nas podsłuchuje. - chciałam się troszkę odsunąć, ale Leon mi nie pozwolił, spojrzał mi głęboko w oczy i bardzo namiętnie mnie pocałował, wiedziałam, że pocałował mnie nie tylko dlatego, że mnie kocha, ale też specjalnie, bo wiedział, że Lara cały czas na nas patrzy.
- Chodź ślicznotko, odprowadzę Cię do domu - powiedział uśmiechając się do mnie. - W ogóle, to zapomniałem wam powiedzieć, że.. albo powiem Ci to kiedy indziej, wiesz gumowe uszy są wszędzie - dokończył a ja zaczęłam się śmiać. Leon mnie odprowadził, długo staliśmy przed domem i rozmawialiśmy, nie mogliśmy się ze sobą rozstać, odkąd się pogodziliśmy, chcieliśmy spędzać ze sobą jak najwięcej czasu.
- TINI !! - wrzasnął Braco wychylając się z okna w pokoju Broadway'a, odwróciliśmy się w tamtą stronę i zobaczyliśmy jeszcze Maxiego, Marco, Tomasa, Andresa i Broadway'a.
- Wujek poszedł z Olgą i Ramallo do Angie - powiedział Louie. - No to zaprosiłem chłopaków. Leon chodź do nas - krzyknął.
- A gdzie dziewczyny? - krzyknęłam w ich stronę.
- U Naty - krzyknął Maxi.
- Albo mi się wydaje albo oni są kompletnie pijani - powiedziałam cicho cały czas patrząc na okno.
- LEOŚ IDZIESZ? - krzyknął Tomas. Naprawdę byli pijani.
- Już idę - odpowiedział Tomasowi. Na szczęście po tych słowach chłopaki wyszli z okna i je zamknęli.
- Tylko ich pilnuj, żeby nie zrobili nic głupiego - powiedziałam gdy wychodziłam przygotowana na noc u Naty. - I bądź grzeczny - dodałam całując go na pożegnanie.
- Spoko Tini, jak się posika to go przebierzemy - powiedział roześmiany Andres, który stał z resztą chłopaków na schodach. Cały czas się zastanawiałam, czy powinnam zostawiać ich samych, no ale z drugiej strony nie chce mi się siedzieć z samymi chłopakami. Są już dużymi chłopcami, poradzą sobie, jednak na wszelki wypadek zamknęłam ich na klucz, nawet wejście kuchenne. Skoro Lara cały czas za nami łazi, to na pewno wie, że Leon będzie tu, a ja u Naty. Lepiej dmuchać na zimne.
Naty
Siedziałam z Ludmi, Cami, Fran i Leną w moim pokoju, zrobiłyśmy mnóstwo popcornu, kupiłyśmy ciastka i chipsy i rozmawiałyśmy o wszystkim.
- Natalia, Viola przyszła - krzyknęła moja mama z dołu, szybko po nią zbiegłam i razem poszłyśmy na górę.
- Hej - powiedziała jak wchodziła do mojego pokoju. - Przepraszam, że tak późno no ale wiecie.. - nie dokończyła, bo Ludmi jej przerwała.
- Taaaak wiemy, Leon - zaśmiała się.
- Też - odpowiedziała uśmiechnięta Tini. Odkąd pogodziła się z Leonem chodzi cała rozpromieniona, widać, że jest niesamowicie szczęśliwa. - Wiecie, że oni już są kompletnie pijani? - zapytała w końcu.
- Domyślamy się - powiedziała Cami. - Jak jeszcze w miare byli w stanie, to zadzwonili powiedzieć, że strasznie nas kochają. Uroczy są, co? - zapytała a my zaczęłyśmy się śmiać.
- Bardzo - powiedziała Lena. - W ogóle, to wiecie, że Napo wyjeżdża? Podobno dostał stypendium we Francji i już nie będzie chodził do naszej szkoły..
- Serio? Szkoda - powiedziała smutno Fran. - Trzeba mu zorganizować imprezę pożegnalną - powiedziała i klasnęła w dłonie, od razu zaczęłyśmy wszystko planować, do końca wakacji zostało tylko 9 dni, ale dla nas nieważne jest czy są wakacje czy nie, bo i tak spędzamy ze sobą każdą chwilę.
- Lena, opowiadaj jak tam z Braco - powiedziała Ludmi. - Bo o naszych chłopakach wiesz już dosłownie wszystko. Kuzynka Leona zaśmiała się i zaczęła opowiadać.
- No cóż.. Jest dobrze, spędzamy ze sobą dużo czasu, cały czas się poznajemy, no i chyba muszę mu wreszcie powiedzieć, że go kocham - powiedziała i zaczerwieniła się.
- Jeszcze tego nie zrobiłaś?! - wrzasnęła Fran. Spojrzałam na nią morderczym wzrokiem, bo było już bardzo późno i moi rodzice spali. - Przepraszam - bąknęła. - A on już Ci powiedział co czuje?
- Tak - odpowiedziała cicho. - Ale zawsze mówi, że poczeka aż będę gotowa, żeby mu to powiedzieć.
- Oooo, jaki słodki - powiedziała Viola. - Jutro Cię ładnie wyszukujemy, spotkasz się z nim i powiesz mu co czujesz.. - przerwała. - No chyba, że będzie miał kaca - dodała, a my znowu zaczęłyśmy się śmiać.
- To bardzo prawdopodobne - powiedziała Ludmi. - W sumie pewnie jutro nie będzie z nich żadnego pożytku, to może jakieś wspólne zakupy. Co wy na to? - zapytała.
- Jasne - powiedziałyśmy chórem. Siedziałyśmy bardzo długo, dużo rozmawiałyśmy, śmiałyśmy się, trochę po obgadywałyśmy tych naszych chłopaków, było naprawdę wesoło. Tak się zasiedziałyśmy, że kiedy spojrzałam na zegarek była 5:43, a nam nadal nie chciało się spać, więc postanowiłyśmy, że w ogóle nie będziemy się kładły, koło 7 zebrałyśmy się i poszłyśmy do domu Violi zobaczyć jak tam chłopacy.
Violetta
Aż bałam się wejść do środka, przecież przez całą noc w domu było 7 chłopaków, nikt ich nie pilnował, wnętrze mogło wyglądać jak po przejściu huraganu..
- Na pewno chcemy tam wchodzić? - zapytałam niepewnie.
- Tak - odpowiedziały mi wszystkie. Wyjęłam klucze z torebki i otworzyłam drzwi. Weszłyśmy do środka i stanęłyśmy jak wryte, w domu był porządek, nic się nie potłukło wszystko leżało na swoim miejscu, ale nie to nas najbardziej zdziwiło. W salonie na kanapie spało 8 chłopaków, dosłownie przez 10 minut stałyśmy wszystkie z otwartymi buziami i nie wierzyłyśmy w to co widzimy. Obok naszych chłopaków spał Diego. Jak to jest możliwe?
- Widzicie to co ja, czy mam jakieś halucynacje? - jako pierwsza odezwała się Lena.
- Chyba wszystkie je mamy - powiedziałam. - Chodźmy do mojego pokoju - dodałam i poszłam w kierunku schodów, a dziewczyny za mną. Długo siedziałyśmy nic nie mówiąc, każda z nas zastanawiała się jakim cudem Diego znalazł się w moim domu razem z chłopakami.
- Musieli go zaprosić - powiedziała w końcu Fran. - Inaczej by go tu nie było, a oni by tak spokojnie nie spali.
- Racja - powiedziała Ludmi. - Ale dlaczego go zaprosili?
- Może naprawdę się zmienił.. - powiedziała Naty, a my spojrzałyśmy się na nią jak na kosmitkę. - No co? Przecież to prawdopodobne, w końcu był w więzieniu. - Może Naty miała racje, może on rzeczywiście się zmienił..
- Jak się ich nie zapytamy, to się nie dowiemy - powiedziałam i uśmiechnęłam się do nich.
- Zróbmy im śniadanie - powiedziała wesoło Fran. Wszystkie się zgodziłyśmy i po cichu poszłyśmy do kuchni. W 6 zaczęłyśmy się krzątać po całej kuchni, chciałyśmy zrobić im wyśmienite śniadanko. Jak to się mówi: gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść, ale nie w naszym przypadku, naprawdę się postarałyśmy. Fran i Cami poszły nakryć stół, Lena zaczęła myć deski i noże, a ja, Ludmi i Naty dopracowywałyśmy szczegóły.
Przy talerzach chłopaków dodatkowo postawiłyśmy szklanki z wodą i położyłyśmy tabletki, pewnie będą ich bolały głowy. Kiedy już wszystko przygotowałyśmy, wzięłyśmy z kuchni garnki i drewniane łyżki, po cichutku weszłyśmy do salony i na znak Fran zaczęłyśmy głośno uderzać w garnki. Poderwali się niemal od razu zderzając się jeden z drugim i nie wiedząc co się dzieje.
- Zrobiłyśmy wam śniadanko - powiedziałyśmy razem i słodko się do nich uśmiechnęłyśmy. Patrzyli się na nas jak na jakieś wariatki, jakby pierwszy raz widzieli nas na oczy.
- Matko, moja głowa - powiedział Maxi. - To wasza wina, po co tak waliłyście w te garnki?
- Taaak, na pewno to wina garnków - powiedziała Naty śmiejąc się. - Chodźcie, jedzenie czeka, wiecznie ciepłe nie będzie - dodała i poszła w stronę stołu. Chyba po raz pierwszy siedziało przy nim tyle osób, ledwo się pomieściliśmy, ale było wesoło.
- Nie żebym była jakaś wścibska czy coś, ale coś nas dręczy - zaczęła Ludmi patrząc po kolei na każdą z nas. - Powiecie nam jakim cudem jest to Diego? Bez obrazy - powiedziała szybko w stronę chłopaka.
- Spoko - uśmiechnął się do niej.
- W sumie i tak musiałbym wam to kiedyś powiedzieć - zaczął Marco. - A skoro jesteśmy wszyscy, to powiem to teraz. Wczoraj namówiłem chłopaków, żebyśmy zaprosili Diego, bo to mój przyrodni brat.. - Wszystkie zachłysnęłyśmy się jedzeniem i zaczęłyśmy kaszleć. Po jakiś pięciu minutach doszłyśmy do siebie i patrzyłyśmy na Marco. Jak to możliwe, że są braćmi? Coś mnie ominęło, czy co?
- Wiem, że to dziwne, ale wszyscy wiecie jaki był Diego, nie specjalnie miałem się czym chwalić.. - Marco zaczął nam opowiadać ich historię, to dlaczego jeden chodził do Studio a drugi nie i wszystko nam wytłumaczył. Dziwna historia, ale teraz przynajmniej wszystko wiemy. Kiedy tak siedzieliśmy przy stole i rozmawialiśmy ktoś zadzwonił do drzwi, poszłam otworzyć drzwi, ale przed domem znalazłam tylko kopertę, w której było zdjęcie moje i Leona.
Na odwrocie było napisane: "Ostatnie szczęśliwe chwile, nacieszcie się sobą, już niedługo wszystko się zmieni. L."
- Zobaczcie, co znalazłam przed drzwiami - powiedziałam wracając do przyjaciół.
Przez brak czasu i weny zupełnie zapomniałam o tym, że mój blog ma już miesiąc, jak ten czas szybko leci ;D
Dziękuję za wszystkie komentarze i odwiedziny, to naprawdę wiele dla mnie znaczy :)
Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba :) Trochę dużo dialogów, ale co tam ;D
W ogóle ostatnio trochę się wkurzyłam, bo jedna z blogerek skopiowała sobie na swojego bloga moje rozdziały.. Nie lubię czegoś takiego :/ ja piszę sama rozdziały, staram się, żeby innym się podobało, czasami męczę się żeby skleić jedno zdanie, bo nie mam weny, a ktoś tak bezczelnie wchodzi na bloga i kopiuje rozdziały.. Wrrr...
MartuLLa.
Boski rozdział, kiedy next ? ;D Dobre było jak Maxi zwalał winę za ból głowy na garnki ;)) Hehe ;)) Wgl rozdział śmieszny ;)) Ten i 17 rozdział to jak dotąd 2 najlepsze rozdziały w całym Twoim blogu ;)) Oczywiście wszystkie Twoje rozdziały są świetne ;DD
OdpowiedzUsuńSkąd to znam?! Już dwa blogi przywłaszczyły sobie moje opowiadanie! Jak założyłam blokadę kopiowania to nawet jedna przepisywała! Masakra.
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny, chcę jeszcze <3
Jeej,ta Lara... Oh, ale mieli kaca xD ahh, Leonetta <3
Super! Nic dodać, nic ująć ;)
http://violetta-story.blogspot.com -zapraszam!
Proponuje wysłać Larę do psychiatryka :D Kto jest za ? :)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny! Jak zwykle .. :D
Czekam na kolejny, bo chce się dowiedzieć co Lara wykombinowała oraz jaki kontratak lub obronę przyjmą nasi dzielni przyjaciele :p
Clarie
Jestem za!
UsuńLara do psychiatryka!
Biedy Maxi i jego ból głowy...
Jestem za!!!!!!!
UsuńJulia
PS Rozdział cudny.
Czekam na next.
Zgadzam się z Clarie. Lara jest psychiicznaaa O.o
OdpowiedzUsuńHuehah. ,,LEOŚ IDZIESZ?''.-- Już widzę pijanego Tomiego. XD
Ten rozdział to mnie po prostu rozwalił. :D
Uhuh.
Niepewność .. TWOJE DRUGIE IMIĘ, STARA.
Ale i tak Cię kocham ;**
Ciao,
Velvet .xx
Świetny rozdział tylko,że czytałam go o 5:40 rano i moja siostra jeszcze spała,a ja się śmiałam,jak głupia.xD
OdpowiedzUsuńFajny rozdział. Ją czytałam go przed. Burzą w Warszawie powiedzmy po 2. Jak się blyskalo , no po prosto jasno. Jeszcze raz fajny rozdzialik. :* :)
OdpowiedzUsuńŚwietny! Śmiałam się jak nie wiem! Ten całusek, kac, porządek w domu i to jak je wtedy zatkało, garnki i łyżki, śledzenie i ten słodki sen Tini. Geniusz! Świetnie się czytało ;-)
OdpowiedzUsuńjaka będzie ich reakcja???
OdpowiedzUsuńjuż nie mogę się doczekać
Zuzu
Świetny rozdział jak wszystkie ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy :D
Niech ta Lara się odczepi od Leonetty :D
Świetny rozdział! :D
OdpowiedzUsuńZałóż sobie jakąś blokadę, może to pomoże i już nie będą kopiować.
Lara na prawdę ma coś z głową!
Leonetta forever! <33
Blokada to dobry pomysł to jest bezczelne kopiować czyjąś własność.
OdpowiedzUsuńRozdział co ja bede gadać fenomenalny. Czekam na następny <3
Więcej Angie
OdpowiedzUsuńJeśli ktoś z was lubi czytać o Angie to zapraszam na bloga Juli,która zajebiście piszę rozdziały!!!
OdpowiedzUsuńhttp://angie-my-diary.blogspot.com przepiszcie sobie
UsuńKiedy next????????
OdpowiedzUsuńŚwietnee !!! Z tym snem i śniadankiem najlepsze! Co ja gadam wszystko było cudne !!!
OdpowiedzUsuńKirax
Boziu no poprostu blog świetny *o* rewelacyjny No cudooo <333
OdpowiedzUsuńLeonetta Awww..
Diego i Marco !? Bracia !?
Noo bravo wymyślilaś no pooproatu kocham twój blog <33333